Jerzy Janowicz

i

Autor: AFP/EAST NEWS Jerzy Janowicz podczas meczu półfinałowego turnieju w Winston-Salem.

Jerzy Janowicz mógł być na miejscu Marina Cilicia?

2014-09-09 14:38

Kiedy po meczu Jerzego Janowicza w I rundzie US Open czekałem na wywiad z łodzianinem, z głośników w biurze prasowym rozległ się komunikat: "Jeżeli ktoś jednak jest zainteresowany rozmową z Marinem Ciliciem, proszony jest o zgłoszenie się". Chorwat awansował wtedy do II rundy, ale żaden z dziennikarzy nie zgłosił chęci na spotkanie z nim.

Trzeba to zrobić wypełniając specjalny formularz. Nikomu nie przyszło do głowy, że jest sens pogadać z tym 16. w rankingu tenisistą. Potem Cilić ograł m.in. Andersona (pogromcę Janowicza), w półfinale zmiótł z kortu legendarnego Federera, w finale rozbił Nishikoriego i oto mamy sensacyjnego mistrza - cud z Medjugorie, jak nazywany jest tenisista urodzony w bośniackim miejscu cudownych objawień i maryjnego kultu.

Marin Cilić zwycięzcą US Open!

Triumf Cilicia to jednak żaden cud. Chorwat od 2010 roku dość regularnie kręcił się w okolicach pierwszej "10" rankingu. Teraz błysnął formą i wykorzystał słabszą dyspozycję oraz kontuzje wielkich faworytów. Potem przyznał, że nigdy by mu się to nie udało, gdyby nie pomoc Gorana Ivanisevicia - jego trenera i mentora. Od dawna uchodził za wielki talent, ale zawsze czegoś mu brakowało w całej układance.

- Goran pomógł mi poukładać wszystkie klocki, nauczył mnie cieszyć się grą i wygrywać z najlepszymi - mówi. Czy to większy talent niż Janowicz? Uważam, że nie. Na US Open w grę Cilicia jednak ani razu nie wkradł się chaos, zawsze imponował niesamowitym spokojem, wiedział co chce zrobić i to robił. A Janowicz? Jego kolejne występy to przeplatanki fenomenalnych przebłysków i destrukcyjnego chaosu. Czasem więcej jest przebłysków, ale chaos prędzej czy później się wkrada. A kiedy tak się dzieje, nie można myśleć o sukcesie na dużym turnieju.

Czego potrzebuje Janowicz żeby poskromić te demony? Uważam, że kogoś takiego jak Ivanisević. Kilka miesięcy temu długo rozmawiałem z rodzicami Jerzyka. Kiedy zasugerowałem, że ich syn potrzebuje mentora, odparli że zgadzają się ze mną całkowicie. Dodali jednak, że przecież ani Lendl, ani Becker ani McEnroe nie zechcą zamieszkać w Łodzi. A Jerzyk o wyjeździe z Łodzi nie chce nawet słyszeć. Janowicz w listopadzie skończy 24 lata. Wciąż dużo czasu przed nim, ale z każdym dniem ma go coraz mniej. Szczęściarz Cilić mógł czerpać garściami z doświadczenia Ivanisevicia. Janowicz tego szczęścia nie ma - wśród rodaków nie znajdzie nikogo, kto mógłby stać się jego mentorem (z całym szacunkiem dla Wojciecha Fibaka). Przywiązanie do Polski to sympatyczna sprawa. Jednak może warto wreszcie spróbować coś zmienić. Szkoda by było przegapić odpowiedni moment. Na miejscu Cilicia mógłby być teraz Janowicz.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze