Jerzy Janowicz (nr 20 ATP) spotkał się po raz trzeci z zajmującem 39. miejsce w rankingu Julienem Benneteau. Poprzednie dwa mecze z Francuzem wygrał. Teraz też zaczął spotkanie dobrze, ale choć inicjatywa od pierwszych gemów należała do niego, to chwila dekoncentracji okazała się kosztowna. Łodzianin dał się przełamać, a potem zdeprymowany tym niepowodzeniem nie zdołał odrobić strat i set padł łupem doświadczonego 32-letniego rywala, który na koniec po raz drugi odebrał podanie dziwnie rozkojarzonemu Polakowi.
Spotkanie rozgrywane było bardzo późno w nocy. Zakończyło się już po godz. 24. Janowicz ma sporą wadę wzroku (astygmatyzm) i w czasie gry nosi soczewki kontaktowe. W pierwszym secie miał wyraźne problemy z oświetleniem, mrugał powiekami, mrużył oczy, tak jakby źle widział. I być może to było powodem nieco słabszej gry łodzianina.
Na szczęscie w drugiej partii Jerzyk przyzwyczaił się do panujących na korcie warunków i zdominował solidnego, ale dużo słabszego fizycznie rywala. Szybko przełamał Francuza, a potem pewnie wygrywał swoje gemy serwisowe. W końcu doprowadził do remisu 1-1 w setach.
Trzeci, decydujący set znów dobrze rozpoczął się dla Polaka. Przełamał wyraźnie słabnącego Benneteau, który miał coraz mniejszą ochotę na bieganie do precyzyjnych skrótów Jurka zagrywanych tuż za siatkę. Potem nasz tenisista bronił własnego podania, utrzymując bezpieczną przewagę. Wreszcie zakończył mecz dobrym serwisem, po którym Francuz wyrzucił return w aut. Polak wygrał 3:6, 6:4, 6:4
Janowicz jest już zatem w II rundzie turnieju ATP w Rotterdamie. Z kim teraz zagra? To okaże się w środę po pojedynku Hiszpana Fernando Verdasco z Niemcem Tommym Haasem. Polak zmierzy się ze zwycięzcą tego spotkania w czwartek.
Mecze Polaka w holenderskim turnieju oglądać można w Polsacie Sport.