- Znam Rogera-Vasselina dobrze, bo to właśnie jego pokonałem w 2010 roku w finale challengera w St. Remis. To był mój pierwszy wygrany challenger w karierze, więc pamiętam ten mecz doskonale - uśmiechał się przed starciem z Francuzem Jerzy Janowicz. - To była prawdziwa bitwa, obroniłem wtedy trzy meczbole. Wygrałem i on z pewnoscią będzie chciał mi się zrewanżować, ale ja też dam z siebie wszystko - zapowiadał Jerzyk.
Jego starcie z Edouardem Rogerem-Vasselinem było jednak dość jednostronne. W obu setach będący w dobrej formie Polak szybko przełamywał rywala, a potem pewnie wygrywał własne gemy serwisowe, dominując na korcie.
O pierwszy od pamiętnego występu w Paryżu (listopad 2012) finał turnieju rangi ATP Janowicz powalczy dziś ok. godz. 17. Jego rywalem będzie znowu Francuz, już trzeci z rzędu przeciwnik z tego kraju (w II rundzie Polak ograł Adriana Mannarino, w I rundzie miał wolny los). Tym razem Jerzyk zmierzy się z dużą gwiazdą - z rozstawionym z numerem 1 Richardem Gasquetem. Zajmujący 9. miejsce w rankingu tenisista w 1/4 finału pokonał 6:4, 6:2 swojego rodaka Albano Olivettiego (nr 249), który do turnieju głównego przebijał się przez kwalifikacje.
Janowicz i Gasquet grali ze sobą 2 razy. Bilans tych starć - 1-1.