W niedzielę Agnieszka z siostrą Ulą (20 l.) oraz rodzicami Martą (48 l.) i Robertem (49 l.) weźmie udział w uroczystościach pogrzebowych prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Jego żony Marii.
Przez całą Polskę w ostatnich dniach przetacza się dyskusja, czy Katedra na Wawelu to aby na pewno odpowiednie miejsce do pochowania Pary Prezydenckiej. Agnieszka Radwańska nie ma w tej sprawie wątpliwości.
- Jesteśmy dumni, że Prezydent będzie krakusem - mówi tenisistka. - Oczywiście, że będziemy na pogrzebie, nie wyobrażam sobie, że mogłoby nas tam zabraknąć - podkreśla.
Pójdziemy w tłum
Rodzina Radwańskich to prawdziwe gwiazdy w swoim mieście. Agnieszka dostała niedawno propozycję wzięcia udziału w kampanii "Kraków - miasto mistrzów". W rozmowie z "Super Expressem" zapewnia, że kocha swoje miasto i jest dumna, że może je reprezentować na całym świecie. W niedzielę chce razem z setkami tysięcy rodaków towarzyszyć Parze Prezydenckiej w ostatniej drodze.
- Bez względu na nasz status wybieramy się na uroczystości. Jeśli nie dostaniemy zaproszeń do strefy dla gości, pójdziemy w tłum - deklaruje Robert Radwański, tata i trener Agnieszki i Uli. - Możemy stać z milionem Polaków choćby trzy kilometry od Wawelu, ale tam będziemy. Jakimi byśmy byli Polakami, gdybyśmy woleli zostać w domu w takiej chwili? - pyta Radwański.
Bo jestem Polką
Agnieszka na każdym kroku podkreśla swoją polskość. Mimo propozycji, nigdy nie brała pod uwagę startów dla innego kraju. Nie zdecydowała się także na przeprowadzkę z Krakowa do jednego z rajów podatkowych, choć mogłaby na tym oszczędzić kilka milionów złotych. Nie przekonuje jej argument, że robi tak wielu sportowców na całym świecie.
- Jestem Polką i jestem z tego dumna - powtarza zawodniczka, która już niedługo będzie grała z logo Solidarności na koszulce, a w przyszłym tygodniu w meczu reprezentacji Polski z Hiszpanią w Pucharze Federacji wystąpi z czarną wstążką na stroju.