Po jednym przełamaniu i bardzo wyrównanym tie-breaku Karolina Muchova wzięła pierwszego seta. Białorusinka była zaskoczona agresywnym slajsem Czeszki, przed którym zresztą ostrzegało wielu tenisowych ekspertów. Grająca z nr 43 Muchova po 72 minutach niespodziewanie wyszła na prowadzenie.
W drugim secie Muchova prowadziła za to już 2:0 i serwowała, by powiększyć prowadzenie. Wydawało się, że zmierza po drugą partię i awans do sobotniego finału, ale Sabalenka wróciła do gry. Później obie panie po razie przegrały swój serwis, lecz tuż przed tie-breakiem dosyć łatwo wygrywały swoje podania. Drugi w tym meczu tie-break był nieunikniony. Tym razem górą była rozstawiona z "dwójką" Sabalenka, która do końca musiała drżeć o seta, bowiem tym razem ona popisała się roztrwonieniem bezpiecznej przewagi punktowej.
Sabalenka bezlitośnie wykorzystała słabszy moment rywalki w szóstym gemie trzeciej partii. Przełamała rywalkę i potem starała się pilnować swojego podania. Czeszce sprezentowała jednak sporo prezentów i Muchova znów wróciła do gry. Przegrywała już 2:5 i wyszarpała kolejne gemy, doprowadzając do stanu 6:5 i własnego serwisu. I to z wyraźnym bólem, bowiem od kilku gemów było widać, że Czeszka utyka i w przerwie między akcjami mocno zagryza zęby przed kolejnymi piłkami. W decydującym gemie nie dała szans Sabalence.
Dla 26-latki z Ołomuńca to największy sukces w karierze. W poprzednich dwóch edycjach French Open dochodziła do 3. rundy i to były dotychczas jej największe osiągnięcia w Paryżu. Przebiła największy poprzedni sukces, czyli półfinał Australian Open sprzed dwóch lat. Przed nią już tylko wygrana rywalizacji Świątek - Maia...