Roger Federer zagrał w turnieju ATP w Rotterdamie, właśnie z myślą o ataku na pozycję numer 1. Szwajcar po triumfie w Australian Open zbliżył się w rankingu ATP na wyciągnięcie ręki do Hiszpana Rafaela Nadala i postanowił spróbować wykorzystać szansę. Przystępując do rywalizacji, wiedział, że potrzebuje awansu do 1/2 finału. I właśnie tego dokonał. W piątkowy wieczór w ćwierćfinale gwiazdor z Bazylei pokonał 4:6, 6:1, 6:1 Holendra Robina Haase'a. W poniedziałek uwielbiany przez kibiców na całym świecie Federer powróci na tenisowy tron jako najstarszy tenisista w historii. W sierpniu skończy 37 lat. Dotychczasowy rekord - 33 lata i 4 miesiące - należał do Amerykanina Andre Agassiego.
Federer po raz pierwszy liderem rankingu ATP został w 2004 roku czyli 14 lat temu. W sumie zasiadał na tronie przez 302 tygodnie. W poniedziałek rozpocznie tydzień numer 303. Po zwycięstwie nad Haasem w Rotterdamie od organizatorów dostał specjalne trofeum. - To była niesamowita podróż. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali. Dla mnie to wyjątkowy moment. Ciężko jest zostać numerem 1, zwłaszcza w tym wieku. Musiałem pracować jeszcze ciężej niż zwykle, żeby to osiągnąć - powiedział niedawno Federer, który ostatnio żartował, że jest wdzięczny kibicom za to, że skandują po meczach jego imię, bo nie musi się martwić, że w tak podeszłym wieku zapomni, jak się nazywa.