- Pierwszy mecz jest zawsze trudny na wielkoszlemowym turnieju, trzeba bowiem poznać nawierzchnię. W tym roku na Roland Garros jest wolniejsza, bo było wilgotnie, trzeba więcej siły wkładać w uderzenia – mówiła po meczu Isia. Trochę nas Agnieszka nastraszyła, wyszła bowiem na mecz z opaską na prawym udzie, a na konferencji prasowej okazało się, że jest dodatkowo przeziębiona. - Ale to nic poważnego, trochę naciągnęłam mięsień uda, opaskę założyłam profilaktycznie. A przeziębienie ciągnie się za mną z Włoch. Nie jest źle, jestem w jednym kawałku – bagatelizowała. W drugiej turze Isia zmierzy się z lepszą z pary Pliskova (Czechy) i Johansson (Francja). Droga potem do półfinału teoretycznie łatwa i otwarta. - Ale bardzo daleka – śmiała się Radwańska, która rok temu była we French Open w ćwierćfinale. - Mam nadzieję, że w tym roku będzie jeszcze lepiej – dodała.
Rolland Garros. Isia rozbiła Chinkę. Relacja naszego wysłannika
Na początku była seria przełamań, ale od stanu 3:3 Agnieszka Radwańska (25 l.) dała koncert gry w tenisa. Jak to ona, grała sprytnie i z gracją. Chinka Shuai Zhang (25 l.) nie zdobyła już żadnego gema i przegrała 3:6, 0:6 - pisze kierownik działu sportowego "Super Expressu" Andrzej Kostyra, który z bliska ogląda zmagania tenisistów na Roland Garros.