Świątek dopiero kilka dni temu skończyła 21 lat i jest uważana za fenomen, skoro w tak młodym wieku może wejść na szczyt równie szybko i dominować nad konkurencją w tak spektakularny sposób. Przecież pierwszy tytuł w Paryżu wywalczyła nie mając jeszcze 20 lat! Tymczasem sama Iga w felietonie dla BBC zwraca uwagę, że Coco Gauff jest przecież jeszcze młodsza od niej, a już zadziwia. – Czuję jakby była w trasie dłużej ode mnie, a ma dopiero 18 lat – podkreśla Świątek. – Coco ma ogromny potencjał i mam nadzieję, że będzie się rozwijać. Myślę, że ten turniej pokazał, że jest na dobrej drodze. Pamiętam, jak wygrała juniorskie French Open w 2018 roku, kiedy ja też chciałam wygrać. Nie grałam jednak przeciwko niej, ponieważ przegrałam z Caty McNally w półfinale – przypomina Iga Świątek.
– Kiedy Coco wygrała, miała tylko 14 lat – przypomina Iga. – Pomyślałam: „No tak, super, pracowałam tak ciężko, a dziewczyna o trzy lata młodsza ode mnie wygrywa juniorskiego Szlema!” – śmieje się polska rakieta numer jeden na świecie.
– Jednak od tamtej pory dobrze się rozwijam. A kiedy spotkałam ją na WTA Tour, widziałam, że utrzymuje się na naprawdę dobrym poziomie i zasługuje na sukces. Nie rozmawiamy ze sobą, kiedy jesteśmy na turniejach, ale tylko dlatego, że obie jesteśmy trochę nieśmiałe! Introwertycznym ludziom trudno jest nawiązać więź, ale naprawdę ją lubię – zapewnia Iga. – Czuję, że jest naprawdę pełna pokory i skupiona na pracy.
Tak Rosjanie określili Igę Świątek. Zupełnie się nie powstrzymywali, jedno słowo wystarczyło
Świątek ma nadzieję, że jej rywalizacja z młodszą koleżanką przeniesie się z sobotniego finału Roland Garros na wiele lat naprzód i będzie przypominać epickie pojedynki w stylu męskich wojen tenisowych Djoković – Nadal.
– Fajnie byłoby mieć rywalizację, która pchnie mnie do doskonałości, będzie bardziej intensywna i będzie wyzwaniem do grania najlepszego tenisa – stwierdza Świątek. – Nie chciałabym mieć takiego bilansu jak Maria Szarapowa przeciwko Serenie Williams, która wygrała dwa z 20 meczów. Oczywiście czasami się to zdarza i liczby nie zawsze są najważniejsze.
– Nigdy nie myślałam o tym, z kim konkretnie chciałbym rozwinąć szczególną rywalizację. Trudno przewidzieć, kto utrzyma się na szczycie WTA Tour i będzie stabilny. Oprócz Coco i może Emmy Raducanu, myślę, że Leylah Fernandez ma szansę powalczyć o Wielkie Szlemy – podsumowuje Iga.