Minister w rozmowie z rosyjską telewizją powiedział, że poziom meldonium w organizmie Marii Szarapowej w czasie styczniowego Australian Open znacznie przekracza ustalone limity.
- Sprawa Maszy jest dużo bardziej skomplikowana. Miała w sobie dużo meldonium. Brała ten lek od wielu lat zgodnie z zaleceniami lekarza. Nie zamierzam ferować wyroków, nie wiem czy zostanie ukarana czy nie. Po prostu bardzo chcemy, żeby wróciła na kort, bo jej miejsce jest w sporcie - powiedział Mutko.
Meldonium trafił na zakazaną listę 1 stycznia 2016 roku, bo WADA zorientowała się, że sportowcy stosują ten poprawiający krążenie lek, żeby zwiększyć wydolność. Szarapowa tłumaczy się, że brała łotewski specyfik od dawna i przegapiła moment, gdy został zakazany. Niedawno WADA zapowiedziała amnestię w przypadkach, gdy poziom wykrytego meldonium jest niski. Okazuje się jednak, że na tę furtkę ucieczki przed karą Szarapowa nie ma co liczyć.
Decyzja w sprawie Rosjanki ma zapaść najpóźniej w czerwcu, więc ostatnio pojawiły się głosy, że Masza mogłaby już wrócić do gry w Wimbledonie. Ewentualna kara dyskwalifikacji będzie liczona od 12 marca, gdy została zawieszona.