"Super Express":- Jak zaczęła się twoja przygoda z tenisem? Jako córka olimpijczyka byłaś skazana na sport? (Tomasz Świątek uprawiał wioślarstwo, startował w IO Seul 1988).
Iga Świątek: - Pomysł, żebym zaczęła grać w tenisa, był rzeczywiście taty, ale na pewno nie było tak, że nie miałam wyboru. Spodobało mi się i to była moja decyzja. Zaczęłam dość wcześnie, bo moja starsza o trzy lata siostra także grała. Była lepsza ode mnie i zawsze motywowało mnie to do treningów.
- Lubisz być porównywana do Agnieszki Radwańskiej?
- Na pewno takie porównania to dla mnie zaszczyt. Chciałabym osiągnąć takie sukcesy jak Agnieszka, albo nawet większe. Ale z drugiej strony wolę iść własną drogą. Tym bardziej że nasze style gry są zupełnie różne.
- Zdaniem ekspertów grasz podobnie jak Garbine Muguruza czy Madison Keys.
- Coś w tym jest. Tak jak one lubię grać agresywnie i ofensywnie, ale nie mam żadnej tenisowej idolki. Najbardziej lubię oglądać mecze Rogera Federera i Rafaela Nadala.
- Za tobą pierwsze starty w turniejach seniorek. Trudno było przestawić się po rywalizacji z juniorkami?
- Na początku nie wiedziałam czego się spodziewać. Nie było łatwo, ale po kilku meczach zobaczyłam, że wcale nie ma między nami jakiejś ogromnej różnicy. Myślę, że w turniejach juniorskich złapałam sporo doświadczenia. Szczególnie w Wielkich Szlemach. Starsze zawodniczki na pewno grają bardziej regularnie i dużo lepiej kontrolują emocje. Myślę, że właśnie tego doświadczenia w panowaniu nad stresem jeszcze trochę mi brakowało.
- W nowym sezonie będziesz się bardziej koncentrować na rywalizacji seniorek czy juniorek?
- Pół na pół. Cały czas będę grać w juniorskich turniejach na Wielkich Szlemach i w zawodach poprzedzających te imprezy. Ale chcę też coraz częściej walczyć w mniejszych turniejach seniorskich i budować swój ranking.
- Łatwo połączyć tenis ze szkołą?
- Nie jest łatwo, a ostatnio coraz trudniej, tym bardziej że przede mną testy gimnazjalne. Na szczęście nauczycielki i dyrektorka bardzo mi pomagają.
- A jak koleżanki wybierają się na imprezę, a ty musisz znowu iść na trening, nie jest ci przykro?
- Jeszcze będę miała czas chodzić na imprezy. Teraz najważniejszy jest tenis. Taki styl życia wybrałam i nie żałuję.
- Marzenia?
- Olimpijskie złoto i kilka triumfów w Wielkich Szlemach. Chciałabym wspiąć się na sam szczyt, ale nie tak, żeby zaraz z niego zlecieć.
- A kiedy chciałabyś się znaleźć w Top-100 rankingu WTA (obecnie numer 855)?
- Myślę, że w ciągu 2-3 lat.