- Ana grała dziś naprawdę dobrze i świetnie serwowała. Uważam, że nie mogłam zrobić nic więcej. Naprawdę próbowałam. Starała się stosować urozmaicone zagrania i nie posyłać piłki wciąż w to samo miejsce. Przy takiej sile uderzeni rywalki nie jest łatwo kierować piłkę tam, gdzie by się chciało. Byłam może jednak trochę za wolna - oceniła Agnieszka Radwańska podczas konferencji prasowej.
Polce nie udało się przełamać klątwy 4. rundy podczas nowojorskiego turnieju i tym samym znów nie wystąpi w ćwierćfinale. - Starałam się mieszać tempo i kierunki zagrań, by wybić ją z rytmu, ale czasem jest to bardzo trudne, kiedy piłki lecą z tak dużą prędkością. Traci się nad nimi kontrolę i nie można ich uplasować tam, gdzie się chce. Próbowałam swoich sił, ale Ana była zbyt solidna - dodała i poruszyła niezrozumiałą dla niej decyzję o zamknięciu dachu na Arthur Ashe Stadium. - Organizatorzy argumentowali, że zasunięto dach przed naszym spotkaniem na wypadek deszczu. Ale cóż, ryzyko opadów jest zawsze. Nie wiem, czy gdyby tego nie zrobiono, spotkanie wyglądałoby inaczej. Czasem po prostu nie rozumiem decyzji o zasunięciu dachu - powiedziała Radwańska.