Iga Świątek i Tomasz Wiktorowski zakończyli współpracę po prawie 3 latach. O wszystkim poinformowała raszynianka w specjalnym oświadczeniu za pomocą mediów społecznościowych. - Po 3 latach osiągania największych sukcesów w mojej karierze, zdecydowaliśmy z trenerem Tomaszem Wiktorowskim o zakończeniu naszej współpracy. Chcę zacząć od podziękowań, bo to one są dziś dla mnie najważniejsze. Trener Wiktorowski dołączył do mojego zespołu przed 3 sezonami, gdy bardzo potrzebowałam zmian i świeżego podejścia. Jego doświadczenie, analityczne i strategiczne podejście i ogromna wiedza o tenisie sprawiły, że parę miesięcy później zaczęłam osiągać sukcesy, o których nawet nie marzyłam. Naszym celem było zostanie nr 1 na świecie i to Trener pierwszy wypowiedział to na głos. Mierzyliśmy wysoko, na każdy turniej jechaliśmy, żeby go wygrać i wraz z Trenerem wygraliśmy kilkanaście turniejów, w tym kolejne 4 Wielkie Szlemy. Nie byłoby tego oczywiście bez całego zespołu, także mojego trenera przygotowania fizycznego i fizjoterapeuty Macieja Ryszczuka oraz psycholog Darii Abramowicz. Trenerze, dziękuję i życzę Trenerowi jak najlepiej. Wiem, że chce Trener spędzić trochę czasu z bliskimi i odpocząć po tych intensywnych 3 latach. Mało kto zasłużył na co najmniej kilkumiesięczne wakacje tak jak Trener. Z uwagi na tę istotną dla mnie zmianę, daję sobie najbliższe tygodnie na rozpoczęcie współpracy z nowym trenerem. Toczą się już pierwsze rozmowy z trenerami zza granicy, bo czuję, że jestem gotowa na kolejny krok w mojej karierze. Dam znać, gdy podejmę decyzję - napisała Świątek.
Pierwszy trener Igi Świątek wprost o jej relacji z Tomaszem Wiktorowskim. Szczere słowa
W piątkowy poranek została przekazana szokująca informacja na temat zakończenia współpracy Świątek ze swoim trenerem - Wiktorowskim. W rozmowie z "Super Expressem" na temat obaw w sprawie liderki światowego rankingu wypowiedział się Artur Szostaczko. - Kto oglądał te mecze, to też widział nawet te kłótnie z boksem. Tomek Wiktorowski (trener Igi – red.) mówił swoje, ona robiła swoje. Jeżeli ktoś się zna na ten tenisie, to dokładnie to widzi i słyszy. Jeżeli Tomek jej daje radę: „graj rywalce więcej w kierunku backhandu”, a Iga i tak gra do forehandu, to znaczy, że ta głowa nie funkcjonowała. Czyli tam musiał nastąpić między Igą, a trenerem czy całym sztabem tak zwany mur, ściana. W takim przypadku co byśmy nie powiedzieli to i tak do zawodnika nie dochodzi. I doszliśmy do takiego momentu, gdzie myślę, że cały sztab zadecydował, że lepiej odpocząć, odejść troszeczkę od kamer, wywiadów - zaznaczył pierwszy trener liderki światowego rankingu.