Wygrał pół miliona na korcie

2009-12-03 3:00

Tego meczu nie transmitowała żadna telewizja, chociaż zwycięzca zarobił prawie trzy razy więcej niż Szarapowa za start w turnieju Orange Warsaw Open.

Sławna rosyjska tenisistka wyjechała z Warszawy z czekiem na 74 350 dolarów, a pan W. W. (podrzędny dyrektor w spółce giełdowej, sieć delikatesów) po meczu z panem K. (byłym właścicielem znanego polskiego klubu piłkarskiego) wzbogacił się o... ponad pół miliona złotych.

Poszło o zakład. Pan K. twierdził, że W.W. nie urwie mu w meczu więcej niż cztery gemy i postawił półtorarocznego wypasionego mercedesa S (nowy kosztował 800 tys. zł). W. rzucił na szalę swe audi A 8 (400 tys.). Do meczu doszło w ten weekend na kortach warszawskiego Warsu. Po meczu trwającym 82 min W. wygrał 6:2, 6:1 i mercedesa S.

K. (który na mecz doleciał do Warszawy helikopterem z ochroniarzami) bardzo zmartwił się przegraną, mniej stratą Mercedesa. - Dobrze, że nie postawiłem ferrari - stwierdził. Zwycięski W. pocieszył go. - Poważni biznesmeni zmieniają auta co 2 lata. Właśnie to zrobiłeś.

Po meczu, który sędziował znany kierowca rajdowy R.K., a widzów było 23, odbyły się... dwa bankiety. Najpierw na Warsie, potem w Pałacu Sobańskich. W trakcie pierwszego na stole pojawiła się czapka, do której wrzucano po 10 złotych, żeby pokonany K. miał na taksówkę, żeby dojechać do pałacu na drugi bankiet (do domu wrócił już helikopterem).

Matka z Frytką zarobili w deblowym Masters po 45 tys. dolarów. Najlepszy (po Kubocie) polski tenisista Michał Przysiężny obleciał w 2009 roku pół świata, wygrał nawet turniej w Szwecji i w sumie ledwo wyciągnął 50 tys. "zielonych". A W.W. skasował pół miliona złotych za 82 min gry.

Mam dla K. propozycję, żeby założył się o swe ferrari z Matką albo Frytką, a może z biednym Przysiężnym, że urwie im po 4 piłki w meczu. Oni się na to zgodzą. To będą emocje!

Najnowsze