Maciej Sarnacki: Judoka z policji postrachem bandziorów [ZDJĘCIA TYLKO U NAS]

2015-05-28 11:14

Żaden bandyta nie chciałby trafić na potężnie zbudowanego policjanta Macieja Sarnackiego (28 l.), mistrza kraju w judo w kategorii +100 kg. - Zdarzyło mi się obezwładnić przestępcę używając technik judo. Po służbie trenuję w pocie czoła. Na najbliższych igrzyskach w Rio interesuje mnie tylko złoto - mówi w rozmowie z "Super Expressem" zawodnik Gwardii Olsztyn, który mierzy 2 metry i waży 135 kilogramów.

Sarnacki pracuje w oddziale prewencji. Zdarzało mu się obstawiać kilka meczów piłkarskich. - Na służbie siły musiałem użyć tylko raz. Wówczas obezwładniłem przestępcę używając technik judo. Moja postura pomaga mi w pracy, wzbudzając respekt - mówi judoka.

- Musiałem wstąpić do policji ze względów finansowych. Nie mam sponsora, mimo, że zdobywałem medale w turniejach Grand Slam i Grand Prix. W Olsztynie otrzymuje jedynie skromne stypendium z miasta. Starczało mi jedynie na drobne wydatki - tłumaczy.

- Mam fantastycznych przełożonych. Gdyby nie przychylność komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie, który pozwala mi na wyjazdy na zawody i zgrupowania, musiałbym zrezygnować z kariery lub policji - dodaje.

- Uwielbiam swoją pracę. Jest dla mnie odskocznią od treningów. Nie jestem typem złośliwego funkcjonariusza. Nie wlepiam mandatu za picie piwa, chyba, że ktoś zachowuje się bezczelnie. Zazwyczaj kończy się na pouczeniu - opowiada.

Kto wie, czy wstąpienie do policji nie było dla niego jedną z najważniejszych decyzji w życiu. To właśnie na patrolu w trakcie policyjnych praktyk poznał swoją narzeczoną Monikę Bartecką (29 l.).

KSW 31: Seksowne RING GIRLS też nokautują! [ZDJĘCIA]

- Szybko wpadliśmy sobie w oko. Maciek jest niesamowitym człowiekiem, lubianym przez wszystkich. Zaraża optymizmem oraz uśmiechem. W reprezentacji znany jest także jako dowcipniś. Kolegom z kadry wyciął już niejeden numer - mówi Bartecka.

- Pracuję w warszawskiej policji. W stolicy dzieje się bardzo dużo - wiele interwencji i nerwowych sytuacji - opowiada ukochana Sarnackiego.

- Z kolei w Olsztynie jest zdecydowanie spokojniej. Może dlatego nigdy nie usłyszałem na swój temat obraźliwych komentarzy typu "pies". Tutaj funkcjonariusz jest szanowany - opowiada judoka.

Liczne zajęcia pozasportowe nie przeszkadzają mu w odnoszeniu sukcesów na macie. W marcu triumfował w zawodach Grand Prix w Warszawie. Teraz "Sarna" chce pójść śladami Pawła Nastuli (+96 kg), który jako ostatni polski judoka zdobył medal na igrzyskach olimpijskich przed niespełna dwudziestoma laty (złoty krążek w Atlancie w 1996 roku). - Znajduję się w życiowej formie. Na najbliższych igrzyskach w Rio interesuje mnie tylko złoto - mówi Sarnacki, którego trenerem jest jego tata Wojciech.

- Maciek ma duże możliwości. Imponuje przygotowaniem fizycznym. Wierzę w jego sukcesy - komentuje wspomniany przed chwilą Nastula.

Mimo potężnych gabarytów, Sarnacki przygotowaniem motorycznym nie ustępuje lekkoatletom. 400 metrów przebiega w 57 sekund, a 100 metrów udało mu się pokonać w mniej niż 12 sek. Jest przy tym silny jak Herkules - wyciska 200 kg na płaskiej ławce, a martwy ciąg wykonał z 280-kilogramowym obciążeniem. Zdarzało mu się trenować... biegając po schodach z kolegami na plecach ważącymi ponad 100 kg.

Ciężary przerzuca również nad wodą. - Jestem zapalonym wędkarzem. Najcięższa ryba jaką wyciągnąłem ważyła niecałe 20 kg. Swoją pasją zaraziłem Monikę. Ostatnio złowiła 16-kilogramowego karpia - opowiada.

Najnowsze