Skra Bełchatów po raz siódmy zdobyła mistrzostwo Polski

2011-04-22 7:00

Byli murowanymi faworytami i nie zawiedli. Siatkarze Skry Bełchatów bez problemów pokonali wczoraj Zaksę Kędzierzyn Koźle 3:0, dzięki czemu po raz siódmy w historii zdobyli mistrzostwo Polski. Skra w wielkim finale wygrała trzy mecze, a Zaksa tylko jeden.

Po tym, jak Zaksa napędziła strachu Skrze w Bełchatowie, wydawało się, że podobnie będzie i w Kędzierzynie-Koźlu. Nic jednak z tych rzeczy. Bełchatowianie spięli się i zagrali znacznie lepiej i skuteczniej niż u siebie. W środę wygrali 3:1, a wczoraj byli jeszcze pewniejsi - zdecydowanie pokonali Zaksę 3:0.

- Wynik wygląda bardzo ładnie, ale trzeba przyznać, że Zaksa postawiła nam bardzo trudne warunki - mówi środkowy Skry Marcin Możdżonek. - Dla mnie był to zdecydowanie najtrudniejszy finał, odkąd gram w Skrze. Musieliśmy mocno się skoncentrować, żeby postawić tę kropkę nad i. Teraz musimy skupić się na reprezentacji. Mamy mało odpoczynku, ale tak już jest od kilku lat - dodaje jeden z mistrzów Polski.

Patrz też: Śląsk - Wisła. Relacja NA ŻYWO w internecie

Wielkie brawa należą się Zaksie, która mimo porażki zaprezentowała się bardzo dobrze. Zespół z Kędzierzyna w przyszłym sezonie będzie walczył w elitarnej Champions League.

- Bardzo mnie to cieszy, bo Liga Mistrzów to już najwyższy poziom - podkreśla libero Zaksy, Piotr Gacek. - Fajnie, że zdobyliśmy srebro, ale liczyliśmy na coś więcej. Była w nas ogromna wiara, że można zdobyć to złoto. I może dlatego mecze ze Skrą były tak piękne i emocjonujące. Zapewniam, że w przyszłym roku znów będziemy walczyli o najwyższe cele w lidze. Dla mnie najlepszym zawodnikiem tego sezonu był Mariusz Wlazły, który wydatnie przyczynił się do tego, że Skra nas pokonała - twierdzi Gacek.

Atakujący Skry po wczorajszym meczu paradował po parkiecie z koroną na głowie. Wlazły cieszy się, że sezon dobiegł końca, bo jego organizm potrzebuje odpoczynku.

- Muszę przejść rehabilitację, zadbać o siebie, bo podczas sezonu nie było na to czasu. Nie jestem maszyną, po siedmiu ciężkich sezonach trzeba odpocząć - uważa Wlazły.

Najnowsze