Po zwycięstwie w pierwszej rundzie Jerzy Janowicz trafił chyba najgorzej, jak mógł, bo jego umiejętności mogły zostać bardzo szybko zweryfikowane. Tak przynajmniej podchodziło do jego starcia z rozstawionym z numerem drugim Grigorem Dimitrowem wielu kibiców, ale też tenisowych ekspertów. Bułgar miał szybko rozprawić się z nierówno grającym Polakiem i zrobić kolejny krok w kierunku finału imprezy ATP w Stuttgarcie.
Ale nie spodziewał się chyba, że dużo niżej notowany Polak sprawi mu takie problemy. Już pierwsze gemy pokazały, że mecz ten będzie prawdziwą bitwą serwisową. Obaj zawodnicy byli niezwykle skuteczni przy własnym podaniu i wystarczy wspomnieć, że Dimitrow pięć kolejnych gemów serwisowych wygrywał bez straty choćby jednego punktu! Janowicz nie wygrywał tak łatwo, ale cały czas dotrzymywał kroku rywalowi, aż wreszcie doszło do tie-breaka, w którym to łodzianin okazał się lepszy i wygrał go 7:4.
Drugi set zaczął się niemalże identycznie jak pierwszy z tą różnicą, że to Polak serwował jako pierwszy i nie musiał gonić wyniku, a był tym gonionym. W pewnym momencie tej partii byliśmy już niemalże przekonani, że ten zawodnik, który jako pierwszy da się przełamać, straci seta. I tak faktycznie było, bo przy stanie 4:3 dla Janowicza to jemu udało się pokonać Dimitrowa przy jego serwisie. Kluczowy był jednak wcześniejszy gem, w którym nasz reprezentant miał mnóstwo problemów i wygrał dopiero po heroicznej walce. To najwyraźniej dało mu pozytywnego kopa, bo do końca meczu nie dał się dogonić rywalowi i awansował do kolejnej rundy turnieju w Stuttgarcie.
A tam zmierzy się ze zwycięzcą pary Bonoit Paire (Francja) - Peter Gojowczyk (Niemcy).
JERZY JANOWICZ - GRIGOR DIMITROW 2:0 (7:6 [7:4], 6:3)
