Krzysztof Głowacki: Mogę nabić guza Mateuszowi Masternakowi [ZDJĘCIA]

2016-11-15 7:45

Dobre wieści dla fanów Krzysztofa Głowackiego (30 l., 26-1, 16 k.o.)! "Główka" wraca do zdrowia po operacji i niebawem powinien rozpocząć treningi. Były mistrz świata WBO wagi junior ciężkiej mówi "Super Expressowi" o przebiegu rehabilitacji, planowanej walce w lutym i ewentualnym pojedynku z Mateuszem Masternakiem (29 l., 37-4, 26 k.o.).

"Super Express": - Przeszedłeś operację prawego łokcia. Jak zdrowie?

Krzysztof Głowacki: - Dziękuję, czuję się już bardzo dobrze. Rehabilitacja przebiega sprawnie, doktor Robert Śmigielski zalecił mi, bym ćwiczył trzy razy w tygodniu, ale chodzę na zajęcia codziennie, bo chcę jak najszybciej wrócić do boksu.

- Kiedy zaczniesz pierwsze treningi bokserskie?

- 16 grudnia mam pierwszą konsultację u doktora, a 17 stycznia ostatnią, ale liczę, że jeszcze w tym roku wejdę na salę treningową. Brakuje mi treningów, odczuwam wielki głód boksu.

- Kiedy walka?

- Możliwe, że już 25 lutego. Zaznaczam jednak, że nie chcę walk na przetarcie, chcę poważnego rywala. Nie mogę doczekać się powrotu do ringu i nie chcę dostać "wafla", który przewróci się po pierwszym ciosie.

- Po walce z Usykiem w końcu miałeś więcej czasu dla rodziny.

- Na kilka dni przed walką urodziła mi się córeczka Victoria i bardzo bolało mnie to, że nie mogę być przy rodzinie. Teraz mamy dla siebie więcej czasu i w końcu możemy się sobą nacieszyć. Z Usykiem przegrałem i byłem załamany, ale możliwość przebywania z rodziną i córeczkami wszystko mi zrekompensowała.

- Długo dochodziłeś do siebie psychicznie po tej porażce?

- Na szczęście nie, bardziej czułem złość, bo powinienem odwołać tę walkę. Ten łokieć był rozwalony, przez to nie mogłem pokazać pełni umiejętności. Jednak za bardzo rozpierała mnie duma, żeby zrezygnować z takiego pojedynku, ale teraz... żałuję.

- Ostatnio chęć walki z tobą wyraził Mateusz Masternak.

- Jestem przeciwny walkom polsko-polskim, ale w tym przypadku... dlaczego nie? Jeśli Masternak szuka guza, to chętnie mu go nabiję, ale to wszystko zależy od odpowiedniej oferty finansowej.

- Nie masz poczucia, że porażka z Usykiem przekreśliła twoje szanse wielkich zarobków?

- Zdaję sobie sprawę, że muszę obniżyć wymagania finansowe. Jeśli będzie mi dane walczyć w lutym, to na pewno za dużo mniejsze pieniądze niż ostatnio. Wierzę jednak, że duża kasa jeszcze przyjdzie, jeśli udałoby się zorganizować rewanż z Usykiem, na co gorąco liczę, albo walkę o pas z Denisem Lebiediewem.

- Jak wydałeś gażę za walkę z Usykiem?

- Jeszcze nie wydałem, bo jej... nie dostałem. Sądzę, że w ciągu kilku dni to się zmieni, a pieniądze zamierzam zainwestować. Ale na razie nie chcę niczego zdradzać.

Najnowsze