El Clasico: wielkie granie w meczu Barcelona - Real Madryt
Mecz Barcelona – Real wzbudzał ogromne emocje na całym świecie. Kibice czekali na popisy swoich pupili w El Clasico i się nie zawiedli. Już po 45 minutach było pięknie, bo padło aż sześć goli. Ale po kolei.
Co najważniejsze dla polskich kibiców, w pierwszym składzie meczu Barcelona – Real mieliśmy tylko jednego rodaka. W bramce Barcelony stanął Wojciech Szczęsny, a na ławce zasiadł Robert Lewandowski, który nie jest jeszcze gotowy na pełny mecz (ledwie wyleczył kontuzję).
Od pierwszych minut wyczuwalne było ogromne napięcie z obu stron. Mecz lepiej zaczęli gracze Realu, którzy szybko wyszli na prowadzenie. Wojciech Szczęsny sfaulował w polu karnym Kyliana Mbappe, a Francuz bezbłędnie wykorzystał jedenastkę. I choć wydawało się początkowo, że był spalony, to powtórki pokazały, że nic z tych rzeczy. Niedługo później Mbappe podwyższył na 2:0 (znów na pograniczu spalonego), wykorzystując sytuację sam na sam z polskim bramkarzem. Realizator transmisji często pokazywał Marca Andre Ter Stegena, co jest znaczące, bo za chwilę bramkarze będą rywalizować o miejsce w bramce Barcelony.
Barcelona była w szoku, ale cały czas napierała na bramkę Realu. Te starania przyniosły w końcu efekt i po potrójny. Do bramki strzeżonej przez Thibauta Courtoisa trafiali kolejno Garcia, Yamal i Raphinha. Szczególnie popisy tego drugiego są warte podkreślenia, bo Brazylijczyk grał w tym meczu jak natchniony. Na początku drugiej połowy trafił do siatki po raz trzeci, ale sędzia (zasłużenie) tego gola nie uznał.
W drugiej połowie spotkanie dalej było żywe i emocjonujące, ale goli nie było tyle, co przed przerwą. Błysnął kolejny raz Kylian Mbappe, który skompletował hat-tricka, ale powodów do wielkiego świętowania nie miał. W końcówce mieliśmy dużą kontrowersję. Sędzia, pomimo obejrzenia powtórki VAR, nie podyktował ewidentnego - wydawać by się mogło - karnego dla Barcelony. W doliczonym czasie gry wynik tego kosmicznego meczu na 5:3 ustalił Fermin Lopez, ale sędzia trafienia nie uznał (zagranie ręką).
Barcelona prawie mistrzem Hiszpanii, Mbappe bliżej tytułu króla strzelców
Zwycięstwo Barcelony jest arcyważne. Nie dość, że upokorzyła swojego największego rywala, to na dodatek odskoczyła na siedem punktów od Realu. To oznacza, że już w najbliższej kolejce „Duma Katalonii” może świętować zdobycie mistrzostwa Hiszpanii (podpieczni Hansiego Flicka grają z Espanyolem). A Real? „Królewskich” zapewne w przyszłym sezonie czeka przebudowa, z odejściem trenera Carlo Ancelottiego na czele. Chyba że stanie się cud...
Wracając jeszcze do trafień Realu. Trzy gole Kyliana Mbappego to zła informacja dla Roberta Lewandowskiego. Francuz po raz pierwszy w tym sezonie wyprzedził Polaka w klasyfikacji najlepszych strzelców LaLiga. Mbappe ma w tej chwili 27 trafień, a Lewandowski – 25. Polakowi zostaną tylko trzy mecze na przegonienie Francuza.