Franciszek Harbacewicz

i

Autor: archiwum prywatne Franciszek Harbacewicz

Seksskandal w kolarstwie. "Prezes PZKol wiedział o seksaferze już we wrześniu!"

2017-11-30 10:16

Polski Związek Kolarski zaczyna przypominać Titanica. Wczoraj z pracy w nim zrezygnowali czterej kolejni członkowie zarządu, m.in. wiceprezes Adam Wadecki i Franciszek Harbacewicz (57 l.). Ale prezes Dariusz Banaszek nie ustępuje.

- Banaszek to notoryczny kłamca. Na jednym z wrześniowych posiedzeń zarządu wykrzyczał nam o patologiach, jakie działy się w drużynie kolarek. Opowiedział o ustaleniach audytorów, z których wynikało, że w drużynie kolarek dochodziło do molestowania, zmuszania do seksu za pomocą środków farmaceutycznych, wyłudzania od zawodniczek haraczy, a nawet gwałtu na nieletniej. Potem wszystkiego się wyparł - mówi "Super Expressowi" Harbacewicz.

Inaczej na to, co się dzieje w związku, patrzy legendarny kolarz Ryszard Szurkowski (71 l.). - To wojna działaczy o stołki. Byłem zaskoczony postawą ministra sportu Witolda Bańki, który zażądał dymisji władz PZKol. Minister ani nie wybiera, ani nie odwołuje zarządu - argumentuje Szurkowski.

Tymczasem wycieka coraz więcej szczegółów afery seksualnej w PZKol. Są szokujące.

"To był supermocny drink. Aż mnie chwilowo zamroczyło. Zrobił drugiego drinka. Wiedziałam, że jemu się nie odmawia. To pan i władca. Popełnisz jeden błąd i wylatujesz ze sportu. A ja chciałam się ścigać. Nagle szarpnął moją rękę i zmieniając ton, aż krzyknął: na co czekasz? No, rozsuń rozporek! Nie pamiętam albo nie chcę pamiętać kolejnych kilku minut."- opowiadała anonimowo w portalu WP jedna z kolarek.

"Otworzyły się drzwi. Na jego szyi wisiała koleżanka z pokoju. Kompletnie pijana. Rzucił ją na łóżko jak kawal mięsa".

"Zastraszał nas. Nie tylko kobiety. Masażyści, mechanicy, nawet pracownicy biurowi buntowali się i nie chcieli z nim współpracować. Ludzie byli kłębkami nerwów, niektórzy odchodzili, próbowali sobie ułożyć życie, jednak cały czas ich kontrolował. Pisał SMS-y, dzwonił, nachodził".

"Dzielenie się kasą z nagród było na porządku dziennym. W pewnym momencie zażądał prowizji od kontraktu rocznego. Pomyślałam, że to sku.two. Ale włożyłam pieniądze w kopertę i zapłaciłam"."Jak widziałam jego mordę w telewizji. Ten jego niewinny nawet czarujący w pewnym sensie, uśmiech. Jak opowiadał o ukochanym sporcie, o pasji, o medalach. Rzygać mi się chciało".

Gwałt, seks z nieletnimi, prokuratura. Wielki skandal w Polskim Związku Kolarskim

Najnowsze