Belgijski kolarz Tim Merlier wygrał pierwszy etap wyścigu Tour de Pologne, ze startem i metą w Poznaniu, i zdobył żółtą koszulkę lidera. W końcówce doszło do kraks i peleton się podzielił, ale ostatecznie sędziowie nie uwzględnili różnic czasowych. Zawodnik ekipy Soudal-Quick Step wyprzedził po finiszu z niewielkiej grupy Holendra Olava Kooija (Jumbo-Visma) oraz Kolumbijczyka Fernando Gavirię (Movistar). Maciej Paterski z reprezentacji Polski zajął szóste miejsce, a tuż za nim linię mety minął Stanisław Aniołkowski z zespołu Human Powered Health. Na torze samochodowym Poznań, gdzie pół godziny przed zakończeniem etapu przeszła gwałtowna burza, o zwycięstwo walczyła niewielka grupa zawodników. Peleton podzielił się wskutek kraks, do których doszło na ostatnich kilometrach. W czołówce zostało tylko 32 kolarzy, a wśród nich zachowujący czujność Michał Kwiatkowski.
Istny armagedon na trasie 1. etapu Tour de Pologne
Pierwszy etap początkowo przebiegał bez emocji, których dostarczyła za to końcówka. Zaraz po starcie zaatakowało z peletonu czterech kolarzy: dwóch z reprezentacji Polski - mistrz kraju z 2022 roku Norbert Banaszek i najaktywniejszy zawodnik ubiegłorocznego TdP Patryk Stosz, Kamil Małecki z ekipy Q36.5 oraz 21-letni Włoch Filippo Ridolfo (Novo Nordisk). W Suchym Lesie lotną premię wygrał Stosz, a niecały kilometr dalej górską – Banaszek. Na kolejnych lotnych premiach w Murowanej Goślinie, Pobiedziskach i Kostrzynie ponownie zwyciężył Stosz, zapewniając sobie koszulkę najaktywniejszego. Więcej premii na trasie pierwszego etapu nie było i spokojnie jadący peleton doścignął trzech Polaków i Włocha 55 km przed metą.
Po przejechaniu pętli po Wielkopolsce kolarze wracali do Poznania w strugach deszczu. W tym czasie na mecie ulewa była bardzo intensywna, podmuchy silnego wiatru spychały banery i balony reklamowe na trasę. Na szczęście organizatorom udało się posprzątać i zabezpieczyć ostatnie metry etapu. Tymczasem deszcz przestał padać. Kolarze pokonywali ostatnie kilometry ostrożnie, omijając gałęzie i kałuże. Ale nie obyło się bez kraks. Do największej doszło 6 km przed metą, do kolejnej - już na torze Poznań.
Szalona końcówka 1. etapu TdP 2023
Początkowo różnice na mecie między poszczególnymi grupami zawodników były dość spore, a Kwiatkowski był praktycznie jedynym zawodnikiem w 32-osobowej pierwszej grupie, mającym szanse powalczyć w "generalce", zatem sytuacja była dla niego korzystna, w odróżnieniu od Majki, który ukończył etap ze stratą blisko trzech minut. Po naradzie sędziowie postanowili sklasyfikować wszystkich kolarzy w tym samym czasie, więc dość przypadkowy finał etapu w Poznaniu nie będzie miał wpływu na dalszą rywalizację.
W kolejnych dniach kolarze będą finiszować w Karpaczu, Dusznikach-Zdroju, Opolu, Bielsku-Białej, Katowicach i w Krakowie, gdzie wyścig zakończy się 4 sierpnia. W tym roku Tour de Pologne obchodzi potrójny jubileusz: jest to 80. edycja, mija 95 lat od pierwszego wyścigu oraz 30 lat od objęcia przez Czesława Langa funkcji dyrektora.