Po emocjonujących mistrzostwach Europy oraz Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, które dopiero co się zakończył, czas na kolejne sportowe emocje, tym razem związane z Tour de Pologne. Podczas tygodnia zmagań na polskich drogach, niemal wszyscy żyją rywalizacją kolarzy, śledząc ich zmagania w telewizji. Już podczas pierwszego etapu Lublin-Chełm z bardzo dobrej strony pokazali się Polacy, chociaż nie udało im się wygrać. Podczas całej, ponad pięciogodzinnej rywalizacji na trasie z Lublina do Chełmna dla widzów relacjonował Sebastian Szczęsny, który raz na jakiś czas łączył się z komentatorami, aby dostarczyć najświeższe, dopiero co pozyskane informacje prosto z trasy. W pewnym momencie jednak widzowie mogli szeroko się uśmiechnąć, bo reporter nie zdawał sobie sprawy z tego, że słychać go na wizji.
NIE PRZEGAP: Fabiański pożegnał się z kibicami. Wzruszające słowa piłkarza
Zobaczcie ile zarobili polscy medaliści olimpijscy z Tokio
Sebastian Szczęsny dał swoim kolegom znak, że jest w stanie wejść na wizję i przekazać wieści z trasy, jednak tuż przed łączeniem zmienił zdanie. Postanowił on poinformować o tym swojego kolegę w Warszawie, jednak jak się okazało, był już słyszalny na antenie. - Poczekaj chwilę teraz! - wypalił bez zastanowienia Sebastian Szczęsny najpewniej nie zdając sobie sprawy z tego, że nie mówi jedynie do swojego kolegi w studiu TVP Sport, ale że słyszą go wszyscy widzowie. Po tym zdaniu reportera TVP Sport zapadła krótka chwila, po czym komentatorzy śmiechem skwitowali całą sytuację.
Czytaj także: Iga Świątek osiągnęła życiowy sukces! Tak wysoko w rankingu WTA jeszcze nie była