Magda Majka ujawnia nieznane oblicze swojego męża: Rafał rządzi i w peletonie i w domu

2015-10-15 0:30

- Spędzamy razem może ze sto dni w roku. Dlatego, gdy skończy się sezon nie myślimy o wyjeździe na wakacje do egzotycznych krajów. Jesteśmy u siebie, w Zegartowicach. Rafał zawsze znajdzie sobie coś do roboty przy domu albo w ogrodzie, a ja dbam żeby mu niczego nie brakowało. Uwielbiamy spędzać wieczory na tarasie, patrząc na góry – opowiada nam żona kolarza Rafała Majki, Magda.

Poznali się w 2006 roku na weselu siostry Rafała i od tej pory są nierozłączni. Kiedy nikomu nieznany chłopak spod Myślenic stawiał pierwsze kroki w topowej grupie Saxo – Bank (obecnie Tinkoff – Saxo). Żyjący sam na obczyźnie, we włoskiej Florencji Rafał tracił majątek na rozmowy telefoniczne z sympatią, a Magda jak tylko mogła, wspierała go i podtrzymywała na duchu. - Ten związek na odległość tylko scementował naszą miłość. Tęskniliśmy do siebie i żyliśmy w oczekiwaniu na przyjazd Rafała do kraju – zdradza pani Majkowa.

O Majce zawsze mówiło się, że to tytan pracy, ale nawet najwięksi fachowcy nie wróżyli mu tak wielkiej kariery. Dwa wygrane etapy ubiegłorocznego Tour de France i tytuł najlepszego górala wyścigu, zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Tour de Pologne, a w tym sezonie etapowy triumf we Francji i trzecie miejsce w „generalce” Vuelta a Espana sprawiły, że Polak dołączył do grona największych gwiazd światowego peletonu. - Znam go prawie jak samą siebie i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że mimo iż Rafał osiąga wielkie wyniki, to w ogóle się nie zmienił. Pozostał tym samym skromnym chłopcem, którego poznałam dziewięć lat temu i w którym się zakochałam. Ma wielkie serce, nigdy nie przejdzie obojętnie wobec osób potrzebujących pomocy. Jest bardzo czuły na ludzką krzywdę – chwali ukochanego Madzia. - Mieszkając we Włoszech Rafał świetnie nauczył się gotować. Makarony na różne sposoby przyrządza przepyszne. Ale rzadko daje się namówić na kucharzenie. Kiedy wraca do domu jest tak wymęczony, że nie w głowie mu jeszcze stanie przy garach. Zresztą od tego, by dobrze i smacznie zjeść, ma mnie. Ale zdarzało się, że potrafił mnie zaskoczyć przygotowaną przez siebie kolacją przy świecach i kieliszku wina – ujawnia żona kolarza.

Zobacz: Vuelta a Espana: Rafał Majka się bawi! Oto polski KRÓL GÓR [ZDJĘCIA]

Dzięki kapitalnej jeździe, Majka z kolarskiego wyrobnika, silnego, ale pracującego dla innych, został liderem Tinkoff-Saxo na Vueltę. W Hiszpanii był nie tylko wytrzymały i szybki w Pirenejach, ale i stanowczy. Potrafił wydawać polecenia, a jak trzeba to i stawiać do pionu, starszych i bardziej doświadczonych kolegów z teamu. – Nie ukrywam. W domu decydujące zdanie zazwyczaj należy do Rafała. Ale mnie to nie przeszkadza. Uważam, że facet powinien być facetem i umieć postawić na swoim. Oczywiście w kulturalny sposób. Znamy się już długo, ale nie przypominam sobie żebyśmy się kłócili. Wystarczy, że na siebie spojrzymy, uśmiechniemy się i dogadujemy bez słowa – mówi nam Madzia.

Majka to bardzo uporządkowany człowiek także gdy zsiądzie z roweru. – Gdy Rafał jest w domu, to codziennie na treningu przyjeżdża po blisko dwieście kilometrów. Ale kiedy do mnie wraca, to nawet żeby nie wiadomo jak był zmęczony, zawsze złoży w kostkę swoje rzeczy, w których jeździł i naszykuje ładnie ułożone do prania – zdradza żona mistrza.

Czytaj: Vuelta Espana. Paweł Poljański: Za Rafała Majkę walczyłem jak za brata

Majkowie, jak prawie każde młode małżeństwo, nie mogą się sobą nacieszyć. Dlatego, jeśli mają ochotę na dobry film, to nie jadą do kina, tylko przytulając się oglądają coś ciekawego na domowej kanapie. – Oboje lubimy komedie, a mój mąż przepada także za filmami science fiction. Ale dla mnie najpiękniejszy film rozgrywa się na jawie. Film o sukcesach i niezłomnej woli walki mojego ukochanego – uśmiecha się Magda.

Najnowsze