Większość sukcesów odnosiła najlepsza polska kolarka szosowa w wyścigach jednoetapowych zdobywając m.in. srebro igrzysk europejskich 2015 i brąz mistrzostw świata 2021 (ze startu wspólnego). Ma jednak także w kolekcji drugie miejsce w 9-etapowym Giro Rosa we Włoszech w roku 2020.
Kolarka pochodząca z Ochotnicy Górnej koło Nowego Targu przyszła do klubu Krakus Swoszowice mając 14 lat. Jej pierwszym trenerem przez pięć lat był Zbigniew Klęk, który prowadził także Rafała Majkę i Tomasza Marczyńskiego w pierwszych latach ich kariery.
- Od pierwszego dnia zauważyłem, że Kasia ma organizm na zawodnika wysokiej klasy, a było to obozie treningowym w Rytrze – wspomina Zbigniew Klęk (69 l.). - W dodatku jej podejście do treningu zapowiadało pełny profesjonalizm. Wcześniej nie miałem w klubie dziewcząt, uważałem zresztą, że ta dyscyplina jest za ciężka do uprawiania przez kobiety. Ale kiedy mi to wypomniano, powiedziałem, że Kasia to wspaniała dziewczyna.
Ludzie ze środowiska kolarskiego widzieli też inne zagrożenie dla Niewiadomej.
- Mówiono jej, że jest zbyt ładna na kolarkę – śmieje się jej pierwszy trener. - A ona potrafiła poświęcić wszystko. Zostawić wszystko na boku, z wyjątkiem szkoły, bo skończyła studia na AWF. Był w jej życiu chłopak, także kolarz, ale nie wpłynęło to źle na jej sportową drogę. Kolarstwo pozostawało zawsze na pierwszym planie.
Jako główne zalety byłej podopiecznej wymienia Zbigniew Klęk chęć do uprawiania sportu i profesjonalne podejście z gotowością do wyrzeczeń. O wadach mówić nie chce.
- Ale na tym poziomie nie może być przecież wad – podkreśla. - Owszem, była lekka stagnacja w rozwoju, ale zdobyty w ubiegłym roku medal mistrzostw świata bardzo ją wzmocnił. Pokazała, że jest w stanie skutecznie walczyć także w płaskim terenie. Otworzyła oczy niedowiarkom (śmiech). Bo chociaż wychowała się w górach, to przy jej charakterze zdolna jest równie skutecznie ścigać się na płaskich etapach. I tak właśnie było w Tour de France. Noga kręciła jej się już na pierwszych, sprinterskich etapach, gdzie walczyła o sekundy do klasyfikacji.
Dziewczyna z Ochotnicy, która teraz mieszka w Hiszpanii, wyróżnia się dość skromną sylwetką w gronie czołówki.
- To jej atut na ciężkich etapach, w tym po górach - zaznacza trener Klęk. - Duża masa mięśniowa potrzebna jest raczej do rozwijania prędkości, szczególnie na płaskiej trasie. Ale Kasia potrafi walczyć i wyścigu wieloetapowym i w jednoetapowym „klasyku”. Jeżeli zdrowie jej pozwoli i nie zmęczy się psychicznie, to może jeszcze cieszyć się jazdą i kręcić pedałami długie lata. Bo patrząc Holenderkę van Vleuten (zwyciężczynię TdF – przyp. red.), która dochodzi do czterdziestki, widzę, że panie w peletonie mają ten atut, że są jak wino.