Jan Bakelants jest jednym z szesnastu belgijskich kolarzy, którzy wezmą udział w tegorocznym Tour de France. Przed startem najważniejszego wyścigu sezonu gazeta "Het Laatste Nieuws" przygotowała dla zawodników ankietę. Zapytano w niej między innymi o to, co cykliści zabiorą ze sobą na czas wolny. Odpowiedź Bakelantsa, który w tym roku po raz piąty wystartuje w "Wielkiej Pętli", zaszokowała wszystkich. - Paczkę prezerwatyw. Nigdy nie wiesz, co wcześniej robiły dziewczyny z dekoracji - odpowiedział. Wcześniej zapowiedział, że do rodziców po raz pierwszy zadzwoni, "gdy skończy mu się paczka pornosów", a gazety dla dorosłych i hostessy mogą sprawić, że przez trzy tygodnie nie zatęskni za seksem.
Rafał Majka: Chcę wjechać na podium Tour de France!
Jan Bakelants szybko się zreflektował i przeprosił. Tłumaczył, że chciał być zabawny. Jego wywiad zostanie jednak zapamiętany na długo, wywołał już falę oskarżeń o seksizm. Tym bardziej, że ostatnio trwa gorąca dyskusja o zaprzestanie zatrudniania hostess podczas wielkich wyścigów. Kibice pamiętają sytuację, gdy Peter Sagan uszczypnął jedną z nich w pupę. Po tym wydarzeniu zakazano między innymi całowania zwycięzców etapów przez kobiety. Niedozwolone są także rozmowy. Tour de France zatrudniło w tym roku dwadzieścia kobiet do dekoracji.