Rozegrał się on na hotelowym... korytarzu w Brighton-Le-Sands, gdzie mieszkali uczestnicy czempionatu. Van der Poel – w myśl wyjaśnień, jakie złożył organom ścigania – stracił nerwy w momencie, gdy wieczorem w przeddzień startu nie mógł odpocząć ze względu na grupę dzieci stukających wielokrotnie do drzwi jego pokoju. W pewnym momencie – po wyjściu na korytarz – wdał się z nimi w dyskusję, a później czynnie zaatakował 13- i 14-latkę. Jedna z nich przewróciła się, druga – popchnięta na ścianę – doznała „zadrapania łokcia”. Tak przynajmniej odnotowano owe obrażenia w protokole policji, która zjawiła się na miejscu zdarzenia.
Holenderski kolarz został po tym zajściu zatrzymany i odwieziony do aresztu, z którego – za kaucją – wyszedł dopiero nad ranem, na parę godzin przed startem wyścigu. Zatrzymano mu też paszport, co oznaczało, że bez orzeczenia sądowego nie mógłby opuścić Australii i wrócić do kraju. W obliczu potencjalnych poważnych konsekwencji, van der Poel nie był w stanie skupić się na sportowej rywalizacji – stąd przedwczesne wycofanie się z mistrzowskich zmagań.
W poniedziałek reprezentant „Pomarańczowych” stanął przed sądem. Przyznał się przed nim do zarzucanych mu czynów. Orzeczono wobec niego grzywnę w wysokości 1500 dolarów australijskich (ok. 4800 zł), ale także trzyletni zakaz wjazdu do kraju na antypodach. Reprezentujący go prawnik powiedział dziennikarzom, że jego klient „płakał i żałował swego zachowania”.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.