Gortat chce zemsty na Gasolu

2009-09-16 7:00

W finale NBA nie miał w walce z nim wiele do powiedzenia. W meczu decydującym o awansie do ćwierćfinału mistrzostw Europy Marcin Gortat (25 l.) czeka na rewanż z największą gwiazdą reprezentacji Hiszpanii, Pauem Gasolem (29 l.).

Dziś w Łodzi polscy koszykarze dostają od losu ostatnią szansę na pozostanie w EuroBaskecie 2009. Podopieczni Mulego Katzurina (55 l.) zmierzą się z mistrzami świata, Hiszpanami, w spotkaniu kończącym II rundę ME. Czy to będzie także ich ostatni mecz w imprezie? Nie, jeśli pokonają utytułowanego rywala. Wyeliminowanie Hiszpanii byłoby jednak megasensacją.

Hiszpańska maszynka rozpędza się w EuroBaskecie bardzo powoli, dlatego dzisiaj mistrzowie świata muszą walczyć zaledwie o 4. miejsce II fazy zawodów. Na starcie przegrali z Serbią, dopiero po dogrywce pokonali Słowenię, potem nie dali rady Turkom, dlatego o awans do ósemki muszą się bić z Polakami. W poniedziałek rozbili Litwę 84:70, a prawdziwy popis dali w drugiej kwarcie, w której w pewnym momencie rzucili 23 pkt, nie tracąc żadnego!

- Hiszpanie rozkręcają się z meczu na mecz - przyznaje Gortat, który szczególnie nastawia się na powstrzymanie lidera rywali, Paua Gasola. Środkowy mistrzów świata zdobywa średnio w ME 16,8 pkt i ma na koncie 8,8 zbiórek. Polak zalicza jak do tej pory 14,8 pkt i 10,6 zbiórek. Nasz najlepszy koszykarz nie ukrywa, że szuka rewanżu na słynnym przeciwniku.

- Pamiętam, co działo się w finale NBA, w którym przegraliśmy z jego Los Angeles Lakers 1-4. Pau trochę mnie wtedy skrzywdził na boisku - wspomina gracz Orlando Magic. - Oczywiście, że chcę się teraz zemścić. Tylko że to nie może być nasz jedyny cel. Zatrzymanie Gasola nic nie da, trzeba zastopować całą Hiszpanię, to jest nasze zadanie na środę - nie ukrywa środkowy biało-czerwonych.

Kibice są jednak trochę zaniepokojeni, bo w poniedziałkowym spotkaniu ze Słowenią Gortat rozegrał najsłabszy mecz turnieju (tylko 2/10 rzutów z gry i 6 pkt).

- Forsowałem mnóstwo rzutów, chciałem chyba wynaleźć jakąś nową, własną koszykówkę. Przewracałem się o własne nogi, podawałem piłkę w ręce. Zagrałem na minus dziesięć w ataku - kaja się nasz lider. - To musiało nadejść, podświadomie oczekiwałem, że przyjdzie gorszy występ. Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej. Pewności siebie nie stracę na pewno, ale każdy z nas z Hiszpanią musi zagrać mecz życia - zapowiada "Polski

Najnowsze