Kevin Durant i Draymond Green

i

Autor: EastNews Kevin Durant był jednym z bohaterów meczu z Houston Rockets

Finał NBA. Warriors na tronie drugi raz z rzędu

2018-06-09 8:32

Nie ma nich siły. Koszykarze Golden State Warriors po raz drugi z rzędu i trzeci w ostatnich czterech sezonach zostali mistrzami NBA. Tym razem zrobili to w sposób bezdyskusyjny, roznosząc w finale Cleveland Cavaliers 4–0, a w ostatnim meczu zwyciężając aż 108:85. Tytuł najlepszego zawodnika znów w rękach najwszechstronniejszego w ekipie „Wojowników” Kevina Duranta.

Po raz ostatni triumfator ligi NBA wygrał w finale do zera 11 lat temu. Pokonanymi byli wtedy zresztą... też gracze z Cleveland, którzy w 2007 r. zostali zmieceni przez San Antonio. Dominacja Warriors w koszykówce jest dziś bezdyskusyjna i fachowcy już zastanawiają się, czy mamy do czynienia z kolejną wielką dynastią.

MVP został Durant, który w przekroju czterech spotkań wniósł do gry Golden State najwięcej, chociaż w czwartym spotkaniu aż 37 pkt zdobył Stephen Curry (trafił aż 7 „trójek”). „KD” zaliczył z kolei „triple double” - 20 pkt, 12 zbiórek i 10 asyst. Na dobrą sprawę, obaj mogliby otrzymać statuetkę MVP. Praktycznie już po trzeciej kwarcie, wygranej 25:13, Warriors odskoczyli i odliczali tylko czas do ostatniej syreny, by wpaść w szał radości. – To by było idealne, gdybyśmy wygrali w finale 4-0 – mówił Durant i miał po meczu pełnię satysfakcji.

Z kolei LeBron James, supergwiazdor ligi i Cavaliers, obszedł się smakiem po raz drugi z rzędu. Jak przyznał po meczu, w trzech ostatnich starciach grał z urazem ręki, po tym jak z frustracji... sam uszkodził dłoń w meczu numer 1. Ostatnie minuty czwartego starcia spędził na ławce, podczas gry rywale świętowali. Na konferencję prasową przyszedł w czarnym ochraniaczu na prawej ręce.

Coraz głośniej mówi się, że latem może zostać wolnym strzelcem i zmienić klub. Podobnie jak Durant dwa lata temu, „Król” James będzie zapewne szukał klubu, z którym szanse wywalczenia mistrzostwa będą większe niż w Cleveland. Może pozostać w klubie i skorzystać z kontraktu gwarantującego ponad 35 mln dolarów za sezon, ale komentatorzy są zgodni, że poszuka nowego impulsu. - usiądę spokojnie i przemyślę sprawę, mając na względzie przede wszystkim dobro rodziny – powiedział James pytany czy rozegrał ostatnie spotkanie w Cavs.

Tymczasem Warriors będą z pewnością w 2019 r. zmierzać do trzeciego kolejnego tytułu, bo pozostawią trzon składu nienaruszony. – Po tym poznaje się wielki zespół: wszyscy chcą go dopaść – skomentował Durant. – Rywale, trenerzy przeciwnych drużyn, kibice innych klubów, media, które nas nienawidzą. Takie rzeczy tylko nas wzmacniają.

Najnowsze