- Proszę mnie nie pytać, jak wyglądały decydujące fragmenty meczu, bo nic nie pamiętam - mówił po półfinałowym zwycięstwie 55:53 z Łotwą trener Roman Skrzecz.
Nic dziwnego, że polskiemu szkoleniowcowi urwał się film, bo w sobotniej walce o finał podopieczne zafundowały mu prawdziwy horror. Na szczęście z happy endem. - To był wstrętny mecz, bo twardy, nerwowy i nieładny - ocenił Skrzecz.
W niedzielnym finale Polki spotkały się z Francją, murowanym faworytem mistrzostw. Po słabym początku biało-czerwone zagrały fenomenalnie w drugiej kwarcie (wygrały ją 23:8) i do przerwy prowadziły 35:32. W końcówce jednak opadły z sił.
- To srebro to największy sukces polskiej koszykówki młodzieżowej od 28 lat - stwierdził prezes PZKosz, Marek Pałus.