Gdy o godzinie 11:00 na parkiecie w hali na Bemowie pojawił się Marcin Gortat cały tłum dzieci, które przyszły, by trenować ze swoim mistrzem, zaczął bić głośne brawa. Niektórzy adepci koszykówki mieli na twarzach wyraz podziwu i zdziwienia widząc centra Los Angeles Clippers. Znowu potwierdziło się, że nazwisko Gortat znaczy dla polskiego sportu bardzo dużo i jest motorem napędowym do szkolenia młodych koszykarzy. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych sportowców znad Wisły mógł liczyć na wsparcie między innymi kapitana reprezentacji Polski Adama Waczyńskiego czy Marcela Ponitki, który wybił się na pierwszym z campów MG13 w Polsce.
- Staramy się zbudować system koszykarski w Polsce. Mamy 11 lat campy i pierwsze osoby gdzieś wyjeżdżają. Na pierwszym campie był Marcel Ponitka. Dzisiaj jest u mnie trenerem i reprezentantem Polski. Czy ja go wyszkoliłem? Nie, to byłoby za dużo powiedziane, ale cieszę się, że dorzuciłem swoje trzy grosze - opowiadał Gortat. - Chłopaki sami zadzwonili i zaoferowali swoją pomoc. Niektórzy jeżdżą ze mną przez całe 10 dni z miasta do miasta z rodzinami i jestem im wdzięczny - dodał, odnosząc się do trenerów.
Marcin Gortat w poniedziałek był bardzo uśmiechnięty i cierpliwie odpowiadał na pytania dziennikarzy, jednocześnie bacznie obserwując poczynania młodych koszykarzy. Jeden z przedstawicieli mediów postanowił zapytać o to, czym "Polski Młot" zamierza zajmować się po zakończeniu sportowej kariery. - Po zakończeniu sportowej kariery widzę się jako osobę, pracującą w fundacji charytatywnej. Będę mieszkał między Polską a Stanami. W Polsce będę na pewno w Łodzi, w Stanach nie wiem - odpowiedział organizator niezwykłego wydarzenia. - Prezydentura? - nie dawał za wygraną dziennikarz. - W 2020 roku wystartuję. Zagłosujesz? - odparł wyraźnie rozbawiony sportowiec.
Po kilku latach gry w Waszyngtonie Marcin Gortat zmienił klub. Od nowego sezonu NBA będzie występował w Los Angeles Clippers. Po wymianie stanął przed niecodziennym problemem. Musiał zapłacić koledze z zespołu, by grać ze swoim numerem "13". W poniedziałek odniósł się do sprawy. - Tak, zapłaciłem za numer, musiałem go odzyskać. Bardzo ważne dla mnie było, żeby wrócił do mnie. Cały projekt w Polsce, mojej fundacji, opiera się na MG13. Wiedziałem, że rozbije się o pieniądze, tylko kwestia była o ile - potwierdził koszykarz.
Wyniki na żywo - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin