Od jakiegoś czasu Marcin Gortat miał coraz słabszą pozycję w Washington Wizards, dlatego też zmiana klubu nie powinna być zaskoczeniem. Bo pewnie chcieli jej zarówno sam zawodnik, jak i jego szefowie. Polak trafił do Los Angeles Clippers i właśnie w Kaliforni będzie grał przez najbliższy rok. Początek jego przygody z nowym zespołem nie był jednak łatwy.
33-latek w nowej drużynie koniecznie chciał grać z numerem "13". Właśnie z nim na plecach biegał w Waszyngtonie, a to dla niego ważna sprawa także pod kątem marketingowym i reklamowym, bo prowadzona przez niego fundacja nosi nazwę "MG13". Sęk w tym, że taki numer był już zarezerwowany przez innego zawodnika!
A konkretnie przez jednego z graczy wybranych w tegorocznym drafcie. Gortat był jednak na tyle zdeterminowany, że postanowił za ten numer... zapłacić! Poza podpisaniem kontraktu do Los Angeles poleciał także na nietypowe negocjacje. Za "trzynastkę" był gotów dać nawet 50 tys. dolarów, ale okazało się, że wystarczyło "jedynie" 10 tys.
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin