Jeremy Sochan zdobył dla San Antonio Spurs 10 punktów i miał siedem zbiórek, a jego drużyna pokonała u siebie Milwaukee Bucks 111:93 w jednym z piątkowych meczów koszykarskiej ligi NBA. Tym samym "Ostrogi" przerwały serię niepowodzeń po pięciu porażkach z rzędu.
Reprezentant Polski w swoim 12. meczu w lidze (z powodu choroby opuścił jedno spotkanie), jak w każdym z dotychczasowych, wyszedł na parkiet w podstawowej piątce zespołu. Grał przez 30 minut, trafił cztery z pięciu rzutów za dwa punkty, pomylił się przy dwóch za trzy oraz skutecznie wykonał obydwa wolne. Miał też siedem zbiórek (sześć w obronie, jedna w ataku), wyrównując swój rekord z pierwszego meczu z Charlotte Hornets, dwie asysty, blok, dwie straty i cztery faule. Gdy przebywał na parkiecie, drużyna wygrała ten fragment różnicą 22 punktów, co jest najwyższym wskaźnikiem plus/minus w ekipie (identyczny miał także Devin Vassell).
W hali AR&T Center w obecności 15 642 widzów (85 procent pojemności trybun) Spurs pewnie pokonali legitymujący sie najlepszym bilansem, ale zdziesiątkowany zespół Bucks, dla którego była to dopiero druga porażka w 12 ligowych spotkaniach. Goście grali bez kontuzjowanych najlepszych strzelców - Greka Giannisa Antetokounmpo, który ma kłopoty z lewym kolanem oraz Jrue Holidaya (skręcona prawa kostka), a problemy zdrowotne wyeliminowały także Krisa Middletona, Pata Connaughtona, Graysona Allena, Australijczyka Joe Inglesa i A.J. Greena.
Gospodarze rozpoczęli od prowadzenia 6:0, w kolejnym fragmencie gry "Kozły" kilkakrotnie wychodziły na prowadzenie. Niespełna cztery minuty przed końcem pierwszej kwarty było 21:18 dla gości. Ostatni fragment tej odsłony podopieczni trenera Gregga Popovicha wygrali 13:6 i już nie oddali prowadzenia w tym spotkaniu. O ich pewnym zwycięstwie przesądziła czwarta kwarta, wygrana 28:17.
Skrzydłowy Keldon Johnson zdobył dla zwycięzców 29 punktów, trafiając m.in. pięć z ośmiu rzutów za trzy. Było to jego 29. kolejne spotkanie, w którym odnotował co najmniej jeden celny rzut z dystansu, co jest drugą najdłuższą serią w historii klubu - po 32 takich spotkaniach Danny'ego Greena w 2012 roku.
Rzucający Vassell dodał 22 punkty dla Spurs, a austriacki środkowy Jakub Poeltl miał double-double - 15 i 10 zbiórek.
W ekipie gości wyróżnili się Jevon Carter - 21, Brook Lopez - 19 i Bobby Portis - 16 i 12 zbiórek.
"Uwielbiamy zwyciężać. To było wspaniałe. Nasi chłopcy zagrali świetnie. Oczywiście rywale byli szalenie osłabieni, ale wychodzisz na parkiet i starasz się przeciwstawić każdemu, nieważne kto stoi po przeciwnej stronie. Oni przyjechali tu wygrać, mają szeroki skład, są dobrze prowadzeni, pozostają z olbrzymimi szansami, by siegnąć po mistrzostwo" - ocenił trener Popovich.
Spurs przerwali na pięciu serię kolejnych porażek, do piątku najdłuższą w lidze, a swój bilans przed własną publicznością poprawili na 3-5. Z dorobkiem sześciu wygranych i siedmiu porażek zajmują dziewiątą lokatę w Konferencji Zachodniej.
W Bostonie spotkały się zespoły, które - obok Utah Jazz - legitymowały się najdłuższą serią czterech zwycięstw. W hali TD Garden przedłużyli ją miejscowi Celtics, którzy pokonali Denver Nuggets 131:112.
Do zwycięstwa gospodarzy najbardziej przyczynili się Jayson Tatum - 34 punkty, osiem zbiórek i Jaylen Brown - 22 pkt, po osiem zbiórek i asyst oraz Al Horford - 21 (sześć "trójek"). Serbski środkowy Nikola Jokic z 29 pkt był najskuteczniejszy wśród pokonanych.
"Celtowie" z bilansem 9-3 są na drugim miejscu w Konferencji Wschodniej, za Bucks (10-2). Na Zachodzie liderują Utah Jazz (10-3) przed Portland Trail Blazers (9-3), a ekipę Nuggets (8-4) wyprzedzają jeszcze mający taki sam dorobek Phoenix Suns i Memphis Grizzlies.