Marcin Gortat spodziewał się trudnych negocjacji z debiutantem w NBA. Środkowy rodem z Łodzi zamierzał przeznaczyć na odkupienie numeru "13" aż 50 tysięcy dolarów! Dla naszego koszykarza było to niezwykle ważne, ponieważ od kilku lat prowadzi fundację MG13 i ewentualna zmiana numeru, skutkowałaby również sporymi kłopotami w działaniach charytatywnych. Problem w tym, że Jerome Robinson wcale nie kwapił się do jego oddania. Z "13" wystąpił już nawet w spotkaniach Ligi Letniej. W związku z tym wyżej wymieniona dwójka rozpoczęła negocjacje.
Doświadczony Marcin Gortat wykorzystał swoją pozycję i świadomość, że znacznie młodszy kolega z Los Angeles Clippers zwietrzył szansę łatwego zarobku. Rozpoczął więc rozmowy od znacznie niższych kwot niż miał w planach przeznaczyć. Długo nie wiedzieliśmy ile dokładnie Polak zapłacił. - Zapytajcie Gortata - odpowiedział dziennikarzom Robinson. "Polski Młot" na to pytanie odpowiedział Polsatowi Sport. Za "13" oddał debiutantowi 10 tysięcy dolarów.
- Negocjacje nie były trudne, raczej zabawne. Pierwszoroczniak licytował z weteranem i podchodząc do tego wiedziałem, jaką sumę mogę mu zaoferować. Kiedy zobaczyłem, że zależy mu na sprzedaży numeru, wiedziałem, że mogę zacząć od niskich stawek - zacytował Polsat Sport. W poniedziałek, podczas Marcin Gortat Camp na warszawskim Bemowie, nowy środkowy Clippers wytłumaczył dziennikarzom powody, dla których tak zabiegał o numer "13". - Zapłaciłem za numer, musiałem go odzyskać. Było dla mnie bardzo ważne, żeby numer "13" wrócił do mnie również w Clippersach. Nie wyobrażam sobie, żebym miał inny numer i rezygnacji z projektu MG13 - podkreślił.
Wyniki na żywo, statystyki i tabele -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!