Anita Włodarczyk dostała ZŁOTY MŁOT od "Super Expressu"! Zobacz ZDJĘCIA i WIDEO

2015-09-17 4:00

Dla Anity Włodarczyk (30 l.) ten sezon był wspaniały. Nie przegrała żadnych zawodów, pobiła rekord świata (81,08 m), a w Pekinie wywalczyła złoto MŚ. Po ostatnim występie przyjęła zaproszenie do redakcji "Super Expressu". Dostała od nas w prezencie pamiątkowy pomalowany na złoto kowalski młot, a potem odpowiadała na pytania Czytelników w internetowym czacie. Zdradziła w nim m.in., że kiedyś... pobiła chłopaka.

"Super Express": W jaki sposób zaczęła się pani kariera?

Anita Włodarczyk: - Wszystko zaczęło się w 2001 roku w Rawiczu, moim mieście rodzinnym. Późno, bo w wieku 16 lat. Miałam to szczęście, że był tam klub lekkoatletyczny MUKS Kadet. Zaczynałam od pchnięcia kulą, rzutu dyskiem, a skończyłam na młocie.

- Co pani poczuła, biorąc do ręki młot po raz pierwszy?

- Nie pamiętam... Na pewno nie było tak, że od razu wiedziałam, że to jest moja konkurencja

Pekin 2015. Anita Włodarczyk: Będę chciała powalczyć o rekord świata [WIDEO]

- Czy na początku kariery doradzano, aby zajęła się pani jakąś bardziej "kobiecą" dyscypliną?

- Nie! Robię to, co lubię, i na pewno nie zmienię dyscypliny!

- Czy rekord świata to pani najdłuższy rzut? Czy może na treningu było jeszcze lepiej?

- Aktualny rekord to mój najdłuższy rzut. Na treningach nigdy nie rzuciłam rekordu świata.

- Czy mistrzyni świata miewa takie dni, w których nie chce się trenować?

- Nie ma takich dni. Nie muszę się specjalnie motywować. Najważniejsze, że kocham robić to, co... robię.

- Nie chciałaby pani sprawdzić siły swoich mięśni w sportach walki?

- Nie lubię ich. Boks, MMA, judo czy zapasy mnie nie kręcą.

- A czy musiała pani kiedyś wykorzystać swoją siłę w życiu prywatnym?

- Tylko raz. Kiedy byłam nastolatką, pobiłam pewnego chłopaka na dyskotece. Zachował się brutalnie wobec mojej koleżanki. Stanęłam w jej obronie.

- Czy próbowała pani rzucać młotem ważącym 7,26 kg, takim jakim rzucają mężczyźni (kobiety rzucają młotem 4 kg, red.)? Jeżeli tak, to z jakim wynikiem?

- Nigdy nie próbowałam. Najcięższym młotem rzucam na treningach - waży on 6 kg. Wszystko zależy od zawodnika. Kamila Skolimowska rzucała "młotem męskim".

Pekin 2015: Historyczny wyczyn Polaków. Jesteśmy potęgą!

- Uwielbia pani jajka! Jakie?

- Dominują jajka na twardo. Od czasu do czasu jajecznica. Jak jestem na obozie treningowym w Cetniewie, to jem jajka codziennie. W domu może 3 razy w tygodniu.

- A jaka jest najlepsza dieta dla ludzi uprawiających sport?

- Osobiście nie mam żadnej diety. To taki przywilej w mojej specjalności. Gdybym miała rygory co do diety, byłoby ciężko... Oczywiście trzymałabym się rygorów, ale nie wyobrażam sobie tego.

- Czyli lubi pani gotować? Jaka jest pani ulubiona kuchnia?

- Lubię wolny czas spędzać w kuchni. Oczywiście kuchnia polska, włoska. Ale nie mam potrawy, w której jestem mistrzynią.

- Na co wydała pani pierwsze pieniądze zdobyte na zawodach? Inwestycja czy zachcianka?

- Nie pamiętam... Nie były to duże pieniądze, więc i inwestycja czy też zachcianka nie była zapewne duża. Pierwsze większe pieniądze przyniósł pamiętny Berlin 2009. Ale samochód kupiłam już wcześniej.

- Czy popularność przydaje się w życiu prywatnym? Np. gdy policja chce wlepić mandat?

- Nieraz tak. Co tu dużo ukrywać: popularność jest OK. Choć dostałam tego lata mandat w Szczecinie. Mieli rację

Prezes PZLA: Na igrzyskach w Rio też będzie pięknie! [ZDJĘCIA]

- Jaki sport najbardziej lubi pani uprawiać podczas chwil relaksu?

- Jazda na rowerze. Lubię też pograć w squasha. W sumie tyle. A po zawodach odreagowuję w hotelu, leżąc w łóżku.

- Jaki ma pani pomysł na siebie po zakończeniu kariery sportowej?

- Na pewno coś związanego ze sportem. Ale też na pewno nie zostanę trenerem. Chociaż w wieku szkolnym powtarzałam, że będę w przyszłości nauczycielką WF, bo to zawsze był mój ulubiony przedmiot. I pewnie tak by się stało, gdybym nie została sportsmenką.

- Awansujemy na piłkarskie Euro 2016?

- Nie interesuję się piłką nożną!

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze