Brazylijczycy potrzebowali tego sukcesu. Dwa lata wcześniej na Maracanie oberwali od Niemców 1:7 w półfinale mundialu. Tym razem jednak to oni byli murowanym faworytem. To oni mieli większe gwiazdy. No i to w ich szeregach znajdował się Neymar, absolutnie największa gwiazda olimpijskiej rywalizacji. Skrzydłowy Barcelony już w pierwszej połowie zrobił to, czego oczekiwała od niego cała Brazylia. Wywalczył rzut wolny, ustawił sobie piłkę 30 metrów od bramki rywala i trafił idealnie. Mocno, niezwykle precyzyjnie, a piłka po jego strzale, nim wpadła do bramki, odbiła się jeszcze od poprzeczki. Gol-marzenie. Gol turnieju. Gol, po którym Maracana oszalała.
Brazylia była lepsza. Niezły mecz rozgrywał Luan, niezmordowany drybler, szukający za każdym razem możliwości kombinacji z Neymarem. Sporo zamieszania na prawym skrzydle zrobił Gabriel Barbosa. Środek pola opanował Renato Augusto. I tylko Gabriela Jesusa gdzieś zabrakło, bo akurat stoperzy niemieccy, przeciwnie do tych z Hondurasu podczas starcia półfinałowgo, nie pozwalali Kanarkom na seryjne zagrywanie prostopadłych podań. Co gorsza dla gospodarzy, w drugiej odsłonie nasi zachodni sąsiedzi wyrównali i w Rio ponownie zrobiło się nerwowo.
90 minut nie przyniosło rozstrzygnięcia. Kolejne 30 również. Potrzebne były karne. W nich bohaterów było dwóch. Pierwszym Neymar, który całą zabawę zakończył. Drugim - Weverton, golkiper "Canarinhos", który wybronił jedenastkę. I to dzięki nim Brazylia pierwszy raz od 2013 roku mogła świętować sukces międzynarodowy.
Brazylia U23 - Niemcy U23 1:1 (1:0; 1:1; 1:1), karne: 5:4
Bramki: Neymar 27 - Meyer 59
Brazylia: Weverton - Marquinhos, Rodrigo Caio, Douglas Santos, Zeca, Renato Augusto, Luan, Walace, Neymar, Gabriel Barbosa (70' Felipe Anderson), Gabriel Jesus (95' Rafinha)
Niemcy: Timo Horn - Jeremy Toljan, Niklas Sule, Matthias Ginter, Lukas Klostermann, Sven Bender (115' Max Christiansen), Lars Bender (67' Grischa Promel), Max Meyer, Serge Gnabry, Davie Selke (76' Nils Petersen), Julian Brandt