Ewa Swoboda zaznaczała, że jest gotowa na rywalizację o medale. - Jestem gotowa na mistrzostwa Europy. Ważne jest to, że poprawiłam wyjście z bloków, co dodało mi pewności siebie. Przed mistrzostwami zrzuciłam kilogram, czuję się przygotowana do walki o medal – mówiła Swoboda.
Po pierwszym biegu w Holandii nie była jednak do końca zadowolona. Choć wygrała bieg eliminacyjny z czasem 7:14, to w strefie wywiadów narzekała.
Ewa Swoboda na 4. miejscu w biegu na 60 metrów podczas HME w Apeldoorn
– Uważam, że bieg był bardzo słaby – wypaliła wprost w TVP Sport. – Brakuje, ale nie wiem czego. Tak mnie boli kolano, że zaraz zwariuję. Nic pozytywnego nie powiem, bo co to jest 7.14? No cóż, jedziemy dalej. Jak się dostanę do finału, to będzie dobrze. Start jest jakby lepszy, ale czegoś brakuje, tylko nie wiem czego – powtarzała Ewa Swoboda. – Nie powiem nic dobrego, bo jest dramat. I tyle – dodała, chociaż nie sprecyzowała, co ma na myśli.
W finale zabrakło jej po prostu prędkości i dynamiki. Czas 7,07 pozwolił na zajęcie dopiero 4. miejsca w rywalizacji najlepszych sprinterek w Europie.