– Wybieranie taktyki wynika z mojego doświadczenia, bardzo lubię oglądać biegi swoje i przeciwniczek i analizować – opowiadała Wielgosz w TVP Sport. – Wszystko jest nadal nauką, jestem dumna, że nie dałam się presji i nie zjadła mnie trema. Jestem przeszczęśliwa i wdzięczna rodzinie za cierpliwość. Skupiona byłam na treningu i na tym, że jestem w stanie wyciskać z siebie jak najwięcej. Szok, jak jestem z siebie dumna!
Mamy kolejne złoto! Anna Wielgosz mistrzynią Europy w Apeldoorn!
– Bardzo chciałam być cierpliwa podczas tego biegu i nie podpalać się – mówiła. – Poprzednimi biegami już chciałam pokazać, że jestem silna i rywalki mają się mnie bać. Trochę to pomogło. Życzę każdemu takiej chwili, to jest niesamowite. Wiedziałam, że muszę trzymać się przodu, niekoniecznie być od razu na czele, że jestem w stanie wytrzymać te dwieście metrów zanim wystrzelę do przodu. Tak się też stało.
Ewa Swoboda narzeka i jest w kiepskim humorze po pierwszym starcie w ME. „To jest dramat”
Wielgosz zwróciła uwagę, że sporo zmieniła współpraca z nowym trenerem, który jest też prywatnie jej mężem. – Trener i mąż jest w stanie mi powiedzieć co robimy na treningu i dlaczego oraz jak mam się czuć podczas treningu. Nie robię nic na siłę, gdy jestem zmęczona, nie ma sytuacji, że regeneruję się potem trzy dni.
Mistrzyni Europy podkreśliła:
Myślę, że medal doda mi skrzydeł. Mam większe ambicje i duże nadzieje na najbliższe mistrzostwa świata (HMŚ w Chinach pod koniec marca - red.). Mam kolejny cel do zrealizowania, czyli bieganie poniżej dwóch minut. Mam 31 lat i wypomina mi się wiek, ale nie uważam, że to jest jakaś granica, to tylko cyfry. Trzeba mieć odwagę do dokonania zmian i pomysł na siebie. To potrafi ponieść na fali, są wtedy szanse na powodzenie i drugie życie. Mentalnie czuję się jak nowo narodzona.