Ewa Swoboda prześladowana. Horror
O sprawie Sebastiana Urbaniaka informowano już kilka miesięcy temu. Ewa Swoboda w rozmowie z portalem WP SportoweFakty wyjawiła, że lekkoatleta miał wysyłać jej i jej partnerowi, Krzysztofowi Kiljanowi zdjęcia damskiego narządu płciowego. Później miało dochodzić do kolejnych nękań ze strony Urbaniaka, który ostatecznie został zawieszony przez PZLA. Cała sprawa wróciła jak bumerang w najgorszym możliwym wydaniu. Podczas Halowych Mistrzostw Polski w Lekkoatletyce na hali pojawił się właśnie Urbaniak.
Lekkoatleta wyniesiony z hali. Nękał Swobodę
Jak wynika z informacji uzyskanych przez "Super Express", Urbaniak starał się być jak najbliżej miejsc, w których przebywała Swoboda. Po biegu eliminacyjnym lekkoatletka zainterweniowała u fotoreporterów, aby ci poinformowali ochroniarzy o zagrożeniu. Prześladowca miał atakować sprinterkę słownie oraz groził jej. - Przekażcie proszę ochronie, że on tu jest. On mnie ciągle prześladuje i przeszkadzał w stracie i groził. On jest nieprzewidywalny! I nie mogę skupić się na starcie. Proszę o ochronę! - apelowała polska sprinterka. I ochrona wkroczyła do akcji
Prześladowca Swobody wyniesiony z hali
Ochrona namierzyła Urbaniaka i chciała wyprowadzić go z hali. Mężczyzna się jednak stawiał i aż czterech mężczyzn musiało wynosić go z trybun. - Był tak pobudzony, że w czwórkę nie mogliśmy go utrzymać - powiedział jeden z ochroniarzy. O całą sytuację zapytana została sama Ewa Swoboda, ale podeszła do tego humorystycznie. - Lubię jak mnie ktoś czasem wkurzy przed startem - skwitowała Swoboda.