Przyczyna śmierci nie została ujawniona. Uczelnia z Ohio to miejsce, gdzie Schul zabłysnął na bieżni i został wprowadzony do szkolnej Galerii Sławy w 1973 r. Amerykański lekkoatleta wsławił się tym, że przed igrzyskami w Tokio odważnie zapowiedział zdobycie złotego medalu, po czym spełnił swoją obietnicę. W finale olimpijskim, rozgrywanym w październikowy, deszczowy dzień w Japonii, ostatnie okrążenie długiego dystansu pokonał w znakomitym czasie 54,8 sekundy. Finiszował pewnie w białych spodenkach mocno poplamionych błotem.
Fatalne informacje od Ewy Swobody. Serce pękło na milion kawałków. Nie chce ryzykować zdrowia
Droga Schula do olimpijskiej chwały była nietypowa. Jako dziecko walczył z astmą, chorował na mononukleozę, miał kontuzję łydki, ale te przeszkody nie powstrzymały go. Był w doskonałej kondycji, dzięki specjalnemu programowi przygotowań, w którym koncentrował się na treningach szybkościowych.
Zarzucali mu, że jest zarozumiały
W olimpijskim finale na 5000 metrów był uważany za faworyta, bo w tym roku był niepokonany. Pobił przy okazji rekord Ameryki na 5000 metrów i ustanowił rekord świata na dwie mile.
Polki zawiodły na mistrzostwach Europy. Błyskotliwa Natalia Kaczmarek nie wystarczyła do medalu
– Powiedziałem wtedy mediom, że zdobędę złoty medal – wspominał Schul w wywiadzie dla ESPN w 2014 r. – Niektórzy uważali, że jestem zarozumiały, a ja pomyślałem: „Co, mam im powiedzieć, że przegram?”. Byłem niezwykle pewny siebie.
Po odbyciu służby w lotnictwie wojskowym Schul skupił się na bieganiu, trenując pod okiem trenera Mihaly'ego Igloi. W 1964 roku ustanowił rekord Ameryki na 5000 metrów czasem 13 minut i 38 sekund. W 1991 roku mistrz olimpijski z Tokio został wprowadzony do amerykańskiej Galerii Sław lekkoatletyki.
Listen on Spreaker.