Mahuczich jest jedną z sześciu reprezentantek Ukrainy, które startują w mistrzostwach świata w Belgradzie. Ich występ ma pokazać światu, że kraj zaatakowany przez Rosję walczy, istnieje i się nie podda. Znakomita skoczkini w Belgradzie zaprezentowała - mimo dramatycznych okoliczności - świetną dyspozycję. Wygrała najlepszym w tym roku wynikiem na świecie - 2,02. Druga była Australijka Eleanor Patterson - 2,00, a trzecia reprezentantka Kazachstanu Nadieżda Dubowicka.
Adrianna Sułek szczerze o swoim uzależnieniu. Mało kto o tym wiedział, duży wyczyn
- 24 lutego, po kilku godzinach paniki, opuściliśmy Dnipro i przenieśliśmy się do okolicznej wioski. Wtedy nikt nie myślał o treningu. Musieliśmy siedzieć ć cały dzień w piwnicy, co chwilę śledząc wieści z Kijowa, Sum i Charkowa. Kilka dni później zaczęłam ćwiczyć, ale na stadionie nic nie mogliśmy zrobić - powiedziała 21-latka w rozmowie z serwisem sport.ua
- Dotarcie tutaj zajęło nam ponad trzy dni. Była to bardzo denerwująca podróż. Setki telefonów, wiele zmian kierunku jazdy, wybuchy bomb, pożary i syreny. Chciałabym myśleć, że to był tylko zły sen, ale w moim kraju jest to rzeczywistość. Taka jest wojna - opowiadała Mahuczich.
Konrad Bukowiecki dla "Super Expressu": Dorosłem jako facet i wypadało ułożyć sobie życie
- To zaszczyt by rywalizować z wszystkimi. To medal dla wszystkich Ukraińców. Jestem dumna, że reprezentuję nasz kraj. Jesteśmy silnym narodem, który nigdy się nie poddaje. To medal dla wszystkich, którzy walczą o naszą niepodległość - powiedziała w rozmowie z TVP Sport po ceremonii medalowej. - Nieważne jak trudne masz życie, musisz wierzyć, że w przyszłości będzie lepiej - dodała na koniec.