Finał sztafety 4x100 m miał być wielkim rewanżem Justina Gatlina za wcześniejsze niepowodzenia w Pekinie. Amerykanin dwa razy przegrał bowiem z Usainem Boltem i w sobotę wreszcie sięgnąć miał po złoty medal. I faktem jest, że akurat on zrobił wszystko, by ostatecznie zakończyć dominację Jamajczyków w sprintach. Po drugiej zmianie Jankesi zdecydowanie prowadzili i wydawało się, że nawet Usain Bolt na ostatniej zmianie nie dokona cudu.
Złoty medal Piotra Małachowskiego!
Nie musiał. W USA ruszył bowiem Tyson Gay. Kiedyś - jeden z najszybszych ludzi na świecie. Kiedyś. Gay problemy miał już przy przejęciu pałeczki. Gatlin nieomal zatrzymał się, by ostatecznie przekazać ją swojemu koledze. Mimo to Amerykanie dalej mieli przewagę nad największymi rywalami. Przed ostatnią prostą prowadzili o kilka metrów.
Gay nie dogonił Rodgersa
Na czwartej zmianie czekał Michael Rodgers. Musiał tylko dobiec do mety. Problem w tym, że potrzebował pałeczki. Pałeczki, którą miał Gay i który swojego rozpędzającego się partnera nie mógł dogonić. Rodgers nim ją dostał, zdążył zatrzymać się, wylecieć z toru, przekroczyć linię zmian i spaść na czwartą lokatę. Nie pomogła już dramatyczna walka. Bolt wysforował się do przodu i niezagrożony pomknął do mety.
Jamajczycy wygrali z czasem 37,37. Drudzy 400 metrów pokonali Amerykanie, którzy na ostatnich metrach wyprzedzili Chińczyków - absolutna sensacja - oraz Kanadyjczyków. Sędziowie nie pozwolili jednak długo świętować trzeciego srebrnego medalu Justinowi Gatlinowi. Zdyskwalifikowali bowiem Jankesów za błąd przy ostatniej zmianie.
Czołówka sztafety 4x100 m mężczyzn:
1. Jamajka
2. Chiny
3. Kanada