Dramatyczna relacja Szymon Kołeckiego. Przez długie tygodnie był przykuty do łóżka
Fani Szymona Kołeckiego długo musieli czekać na jego kolejne walki po tym, jak opuścił on szeregi federacji KSW. Srebrny medalista olimpijski z Sydney po ponad trzech latach wrócił do oktagonu, pokonując na gali Babilon 50 Oli Thompsona, a teraz już szykuje się do kolejnej walki, która ma odbyć się w marcu w Ciechanowie. Niewiele osób może jednak zdawać sobie sprawę z tego, że podczas nieobecność Kołeckiego w klatce, przeżył on prawdziwy dramat, a jego problemy zdrowotne sprawiły, że przez długie tygodnie nie mógł normalnie funkcjonować, leżąc cały czas w łóżku i czekając na poprawę sytuacji. Z pozoru niewielka kontuzja wyjęła mu z życia długie miesiące.
Ciężko powstrzymać łzy przez to, co stało się Szymonowi Kołeckiemu. Z trudem słucha się tej relacji, tak wyglądała jego codzienność
- Kiedy odniosłem kontuzję - okazało się, że tam łąkotka pękła, to w ogóle potraktowałem to, jak wyrwanie zęba. Stwierdziłem, że zrobię zabieg, za 2-3 tygodnie wrócę lekkich treningów... Okazało się, że w sumie tych zabiegów było 3, z czego jeden bardzo poważny... Zanim do tego trzeciego doszło, to po drugim już zwątpiłem. - wyznał w rozmowie z "MMA Rocks".
Kołecki odczuwał tak mocny ból, że zastanawiał się nawet nad tym, czy kiedykolwiek będzie jeszcze w stanie normalnie funkcjonować, nie mówiąc o walkach. - Mnie cały czas bolało kolano, kiedy chodziłem po domu (...) Na szczęście rehabilitacja poszła bardzo dobrze po trudnym zabiegu, po trudnym okresie pozabiegowym. Praktycznie 7 tygodni leżałem w łóżku po zabiegu. Ja tylko wstawałem rano umyć zęby i wieczorem umyć zęby... - dodał Kołecki.
Szymon Kołecki prosto z mostu o zarobkach w KSW i Babilon MMA! Jest drogim zawodnikiem
Jak wynika z dalszej relacji olimpijczyka z Sydney, poruszanie się po domu sprawiało mu tak ogromny problem, że opuszczenie łóżka było dokładnie zaplanowaną logistycznie wyprawą, aby załatwić wszystko za jednym razem i nie musieć podnosić się z łóżka przez kolejne godziny.