Serce rośnie po słowach Ewy Swobody. Powiedziała to z pełną mocą
Ewa Swoboda w wielkim stylu zakończyła halowy sezon. Podczas halowych mistrzostw świata w Glasgow najpierw w półfinale pobiła rekord Polski w biegu na 60 m czasem 6,98 s, a kilkadziesiąt minut później wywalczyła historyczny srebrny medal. W finale pobiegła równo 7,00 i nieznacznie przegrała z Julien Alfred z Saint Lucia, która wyrównała jej półfinałowy czas (6,98) na szczycie światowych list. Początkowo Polka była nieco rozczarowana srebrnym medalem, ale po kilku godzinach dotarł do niej olbrzymi sukces. Następnego dnia Swoboda była jedną z najszczęśliwszych osób na świecie, co potwierdziła też wieczorną wizytą w studiu TVP Sport przed ostatnią sesją tegorocznych HMŚ.
Swoboda pojawiła się obok Aleksandra Dzięciołowskiego z medalem i odebranymi nagrodami za wicemistrzostwo świata. Potwierdziła, że oswoiła się ze srebrem i jest z niego bardzo szczęśliwa. W krótkiej rozmowie zwróciła też już swoją uwagę na kolejne imprezy. A jest na czym się skupiać, bo latem odbędą się mistrzostwa Europy i przede wszystkim igrzyska olimpijskie w Paryżu. - Wiem, że stać mnie na medal mistrzostw Europy i finał igrzysk olimpijskich - zapowiedziała odważnie sprinterka z Żor. Na sam koniec dziennikarz TVP Sport spytał ją jeszcze o przeczucia przed ostatnią sesją tegorocznych HMŚ. - Myślę, że będzie medal. Pia - stwierdziła ku uciesze kibiców Pii Skrzyszowskiej, która będzie rywalizować w biegu na 60 m przez płotki.
