Finał sprintu mężczyzn był ostatnią konkurencją, która odbyła się w sobotę. Usain Bolt na bieżni pojawił się w towarzystwie okrzyków z trybun. Widać, że fani wciąż kochają jamajskiego mistrza, który po MŚ w lekkoatletyce w Londynie zakończy sportową karierę. Na Wyspach miał wygrać, by pożegnać się z przytupem. Plan jednak nie wypalił. Mocniejsi od utytułowanego sprintera okazali się dwaj Amerykanie - wygwizdywany przez kibiców Justin Gatlin, niegdyś złapany na dopingu, oraz Chrisian Coleman.
Wcześniej o medale walczyli między innymi dyskobole. Kibice z Polski mieli nadzieję, że biało-czerwoni już drugiego dnia zdobędą medal. Nadziejami na to byli Piotr Małachowski i Robert Urbanek. Niestety, konkurencja okazała się za silna i ostatecznie pierwszy z wymienionych ukończył zawody na piątym miejscu, a drugi na siódmym. Najlepszy okazał się Litwin Adrius Gudzius.