Katarzyna Solus-Miśkowicz, gdy usłyszała diagnozę w brazylijskim szpitalu mogła tylko usiąść i bezradnie rozłożyć ręce. Polska kolarka górska przez cztery lata przygotowywała się do igrzysk olimpijskich. Gdy była już na miejscu, to na jednym z treningów upadła i złamała z przemieszczeniem obojczyk. Kontuzja uniemożliwi jej start w konkurencji cross coutry. Naszą jedyną przedstawicielką pozostała więc Maja Włoszczowska, srebrna medalistka z Pekinu.
28-letnia Solus-Miśkowicz nie ukrywała smutku po całym zdarzeniu. "No cóż... jednak nie będę mogła nazywać się olimpijką. Złość? Nie. Raczej smutek, wstyd, płacz... bo jest mi wstyd. Tyle przygotowań, tyle ludzi którzy mi pomagali abym się tutaj znalazła" - napisała sportsmenka na Facebooku.