To nie był udany dzień na igrzyskach olimpijskich. Najpierw sensacyjnie w eliminacjach rzutu młotem odpadł Paweł Fajdek, a wieczorem podopieczni Stephane'a Antigi przegrali z Amerykanami w trzech setach i żegnają się z igrzyskami olimpijskimi. Kluczowym momentem tego pojedynku był drugi set, w którym Polacy prowadzili 18:13, lecz roztrwonili tą przewagę, a jak się później potoczyło wszyscy wiemy. - Mieliśmy swoją szansę w drugim secie, ale jej nie wykorzystaliśmy. Było pięć punktów przewagi i powinniśmy grać wtedy spokojniej. Ale wtedy wkradła się nerwowość i roztrwoniliśmy tą przewagę. Doszli nas, wygrali tego seta i tym nas zranili. Chcieliśmy jeszcze walczyć, ale Amerykanie grali naprawdę dobrze, nie pozwolili nam zagrać naszej siatkówki. Na ich tle prezentowaliśmy się naprawdę słabo. Myślę, że gdybyśmy wygrali tego drugiego seta, to mogłoby to wszystko się potoczyć inaczej, ale to jest teraz tylko takie gdybanie. Nie zdołaliśmy utrzymać tej przewagi i skończyło się porażką 0:3. To najbardziej boli - powiedział Karol Kłos.
- Przeszliśmy długą drogę, długi przygtowania. Chcieliśmy zajść tutaj jak najdalej. Wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie Amerykanów pokonać, ale byli od nas dużo lepsi, a my tym drugim setem pozwoliliśmy im jeszcze bardziej się rozwinąć - dodał środkowy reprezentacji Polski.
Rio 2016. Karol Kłos: Amerykanie ZRANILI nas w drugim secie
Polscy siatkarze przegrali z Amerykanami 0:3 w ćwierćfinale turnieju olimpijskiego w Rio. Kluczowy był drugi set, w którym biało-czerwoni prowadzili 18:13, ale szybko roztrwonili przewagę. - Wtedy nas zranili. Chcieliśmy jeszcze walczyć, ale oni grali naprawdę dobrze. Nie pozwolili nam grać naszej siatkówki, na ich tle wypadliśmy bardzo słabo - przyznał środkowy Karol Kłos.