Sztafeta

i

Autor: Paweł Skraba/Super Express Sztafeta

Srebro i brąz w ostatnim dniu MŚ w Katarze. Katar nie zepchnął sztafety z podium

2019-10-06 23:06

Ostatni dzień MŚ w Katarze był popisem polskich biegaczy. Srebro kobiecej sztafety 4x400 m i brąz Marcina Lewandowskiego na 1500 m. Do tego fenomenalna walka i dwa rekordy Polski. Dorobek reprezentacji urósł do 6 medali.

W sztafecie poza zasięgiem był kwartet USA w czasie 3.18,92 min., przed Polską – 3.21,89 i Jamajką – 3.22,37.

Wystawiona przez trenera Aleksandra Matusińskiego na pierwszy odcinek zakatarzona Iga Baumgart-Witan (30 l.) oddała pałeczkę na drugiej pozycji.

- Biegłam tak szybko, by się nie zalać katarem. Cieszę się, że tak magicznie ozdrowiałam i mogę świętować teraz medal - zażartowała przed kamerą TVP Iga Baumgart (30 l.), dla której był to trzeci finał w Katarze, podobnie jak dla Justyny Święty-Ersetic (27 l.).

Mogła świętować, bo drugą pozycję utrzymały Patrycja Wyciszkiewicz (na swojej zmianie uzyskała niewiarygodny rezultat 49,7 s) i Małgorzata-Hołub Kowalik.

A potem była porywająca walka Justyny Święty na ostatnim okrążeniu. Przepuściła przed siebie szalejącą Sherickę Jackson z Jamajki, brązową medalistkę biegu indywidualnego, ale kontratak mistrzyni Europy na ostatniej prostej był tak porażający, że to rywalka osłabła.

- Tyle czasu czekałyśmy na rekord Polski, że musiałyśmy go pobić go nie lekko, ale z przytupem – powiedziała Justyna Święty. - Trener Matusiński bardzo nas zmotywował, choć nie pokazał tym razem pokerowej twarzy. Nie robił dużych zmian w składzie.

A jedyną zmianą było wystawienie dzień wcześniej w przedbiegach Anny Kiełbasińskiej zamiast zainfekowanej Baumgart.

Marcin Lewandowski (32 l.) wydawał się skazany na porażkę w bardzo szybkim finale. Biegł długo w tyle stawki, 300 metrów przed metą był jeszcze na ósmej pozycji, ale po stu kolejnych metrach przeskoczył na trzecią. I minął metę trzeci bijąc własny rekord Polski wynikiem 3.31,46 min., za Kenijczykiem Cheruiyotem i Algierczykiem Makhloufim.

- Ten medal to nie jest łut szczęścia – zapewnił po dekoracji. - Zawsze mówiłem, że jestem typem turniejowca i rozkręcam się z biegu na bieg. Przed biegiem obiecałem sobie, że będę gryzł trawę. Dałem tutaj pokaz siły, czyli standardowo na 300 m do mety wykonałem swój ruch. To mój szósty finał MŚ i w końcu wracam z medalem! Tu muszę ogromnie podziękować mojej żonie. Że jest, że czeka na mnie z dziećmi. Trzysta dni w roku nie ma mnie w domu, podobnie jak Tomka, mojego brata i trenera.

W ostatnim dniu Marcin Krukowski był siódmy w finale oszczepu (80,56 m), a Karolina Kołeczek - dwunasta w półfinałach na 100 m ppł (12,86 s).

 Marcin Lewandowski

i

Autor: PAWEŁ SKRABA/SUPER EXPRESS Marcin Lewandowski

* W ostatnim dniu Marcin Krukowski był siódmy w finale oszczepu (80,56 m), a Karolina Kołeczek - dwunasta w półfinałach na 100 m ppł (12,86 s).

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze