Piotr Małachowski

i

Autor: Piotr Małachowski/Instagram

nie gryzł się w język

Wicemistrz olimpijski wyprowadził się z kraju! Bolesna prawda o życiu w Polsce, Małachowski nie krył powodów swojej decyzji

2023-08-26 17:35

Kończące się powoli mistrzostwa świata w lekkoatletyce Budapeszt 2023 nie przyniosły Polakom wielu powodów do świętowania. W poprzednich latach jednym z zawodników, który sprawiał wielką radość fanom, był Piotr Małachowski, który zdobywał medale nie tylko mistrzostw świata, ale też igrzysk olimpijskich i mistrzostw Europy. Część kibiców może nie wiedzieć, że będący już na sportowej emeryturze zawodnik nie mieszka na stałe w Polsce! W rozmowie z portalem Sport.pl Małachowski wyjaśnił przyczyny swojej decyzji o wyprowadzce.

Lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Budapeszcie nie były zbyt owocne dla Polaków. Oczywiście, ze świetnej strony zaprezentowali się m.in. Wojciech Nowicki i Natalia Kaczmarek, którzy zdobyli srebrne medale odpowiednio w rzucie młotem i biegu na 400 metrów, czy Ewa Swoboda, która w bardzo mocno obsadzonej konkurencji biegu na 100 metrów zajęła 6. miejsce w finale. Oprócz tych sukcesów było jednak sporo przykrych sytuacji, jak odpadnięcie Pii Skrzyszowskiej w półfinale biegu na 100 m p.p. czy tym bardziej zaskakujący brak awansu do finału w rzucie młotem Anity Włodarczyk. Na imprezie w Budapeszcie przebywa także Piotr Małachowski, który w przeszłości sięgał mi mistrzostwo (2015) i dwa wicemistrzostwa (2009, 2013) świata w rzucie dyskiem. Jest on tam jako szef Memoriału Kamili Skolimowskiej oraz ekspert TVP Sport. W rozmowie z portalem Sport.pl wypowiedział się na wiele tematów związanych z lekkoatletyką, ale nie zabrakło też rozmowy o sprawach prywatnych.

Piotr Małachowski porzucił niezdrowy pęd życia i wyjechał na Dominikanę

Od roku Piotr Małachowski wraz z żoną i synem mieszka na Dominikanie. Wicemistrz olimpijski w rzucie dyskiem z Pekinu i Rio de Janeiro nie ukrywał powodów, dla których podjął taką decyzję i wskazał, że życie w Polsce stało się dla niego nie do zniesienia. – Tam nie ma tego męczącego pędu. Ja na początku nie chciałem się wyprowadzać, a żona chciała. Kiedy skończyłem karierę, to tak naprawdę dalej żyłem, jak sportowiec. Cały czas były jakieś spotkania, lancze, wyjścia i tylko nocowałem w domu. Latałem za wszystkim tak, że zdarzyło się nawet, że nauczycielka mojego syna zadzwoniła ze szkoły z pytaniem: "A Henia to dziś odbierzecie?". W Polsce jest niesamowita pogoń za kasą. Mieliśmy duży dom, mieliśmy samochody, a ja i tak się ciągle porównywałem z innymi – ocenia Piotr Małachowski.

40-latek przyznał, że mimo zakończenia kariery wciąż zachowywał się jak sportowiec, tylko rywalizował z innymi nie o najdalszy rzut, a o lepszy dom czy samochód. – Myślałem: "O, ten sobie zmienił auto, tamten kupił większy dom i był na świetnych wakacjach, oni są lepsi ode mnie!". I latałem za tym, zamiast cieszyć się tym, co mam. Na Dominikanie już kiedyś byliśmy, mojej żonie się tam bardzo podobało i przekonała mnie, żebyśmy spróbowali się tam przenieść na stałe. Oczywiście to się wiązało z wieloma problemami, choćby z załatwieniem szkoły dla Heńka. Ale dziś mieszkam na 80 czy 90 metrach kwadratowych, a nie na 400, jeżdżę nie nowym mercedesem, tylko gorszym samochodem, który ma osiem albo 10 lat, nawet nie wiem, w każdym razie jest stary i naprawdę zniszczony. I jestem szczęśliwy. Bo naprawdę zrozumiałem, że w życiu nie chodzi o kasę. Po co jej aż tyle? Przecież nie zabierzesz jej do grobu. Po co mam się o nią ścigać? – pyta retorycznie Małachowski.

Piotr Małachowski: "Po zakończeniu kariery zajmę się w końcu wychowaniem syna"
Najnowsze