Ewa Swoboda przestanie biegać?!
Za Ewą Swobodą kolejny udany sezon, w trakcie którego została halową wicemistrzynią świata w biegu na 60 m i wicemistrzynią Europy na 100 m. Jedyną rysą na jej świetnych miesiącach był brak finału igrzysk olimpijskich, do którego awans przegrała o setną sekundy. Tyle zabrakło 27-latce do spełnienia celu i marzenia, ale nie brakuje jej motywacji do osiągnięcia kolejnych sukcesów. Te ma już odnosić w barwach nowego klubu, KS Podlasie Białystok. Po siedmiu latach najlepsza polska sprinterka zamieniła AZS AWF Katowice, ale na tej zmianie na razie kończy przemeblowanie kariery.
Szok po decyzji Ewy Swobody. Ta wiadomość gruchnęła nagle. Nikt się nie spodziewał
Po igrzyskach głośno zrobiło się o możliwej zmianie dyscypliny. Swoboda rzuciła luźno do dziennikarzy, że zacznie trenować skok w dal, czym wywołała spore zamieszanie. Ten wątek szybko do niej wrócił, bo po dołączeniu do nowego klubu dziennikarz TVP Sport zapytał zawodniczkę, co z tym skokiem w dal. Sprinterka musiała się wytłumaczyć.
Żart Swobody wywołał konsternację
- Nie no, wówczas roześmiałam się z tego, że może zacznę to trenować. Zostałam źle zrozumiana przez dziennikarzy. Gwarantuję, że Ewa Swoboda ma jeszcze wiele do udowodnienia na bieżni na dystansie stu metrów. Nie spodziewajcie się tego, że zacznę nagle skakać w dal. Usłyszałam, że mam do tego predyspozycje, niemniej na razie jest na to zbyt wcześnie. Skok w dal… No może za jakieś cztery lata, ale nie wcześniej! Choć przyznam, że jest to moje marzenie, żeby w zawodach skoczyć w dal. Ale tylko dla dobrej zabawy, a nie żeby rywalizować o sukcesy na arenach sportowych - wyjaśniła po kilku miesiącach.
Na razie Swoboda nie próbowała swoich sił w skoku w dal nawet na treningach. - Na treningach skaczemy natomiast z miejsca i stąd wiem, że mam dobre parametry do tego, by stać się skoczkinią, ale trochę za późno na to, żeby być zawodowcem w tej dyscyplinie. Liczy się dla mnie przede wszystkim sprint na bieżni. Tak będzie na pewno przez kolejne kilka lat.