"Super Express": - To wstyd, by mająca mistrzowskie aspiracje Polonia w tym sezonie nie zdobyła na wyjeździe nawet punktu, a z innym kandydatem do tytułu - Śląskiem przegrała 0:4.
Józef Wojciechowski: - Jak trener nie przestanie mieszać w składzie, to takie wyniki będą się powtarzać. Zieliński musi się uderzyć w pierś i przyznać, że to jego wina, że nie potrafi znaleźć najlepszego ustawienia obrony i go szlifować. Coś tu nie gra, skoro sprowadzeni latem zawodnicy w swoich poprzednich klubach byli najlepsi, a u nas zawodzą. Wszyscy to widzą, tylko nie szkoleniowiec. Może warto zapytać trenera, dlaczego tak się dzieje.
- Chętnie bym to zrobił, ale Jacek Zieliński po porażkach nie odbiera telefonów...
- Nie może chować się przed światem! Tym bardziej że coraz więcej kwestii wymaga jego wyjaśnień.
- Trener zdąży ich udzielić, czy za przegraną ze Śląskiem zapłaci utratą pracy?
- Postanowiłem, że odchodzę od zarządzania Polonią. To kosztuje mnie za dużo zdrowia. Drużyną będzie się zajmował mój przedstawiciel, członek zarządu klubu, którego nazwisko ujawnię niebawem. On będzie decydował, kogo zwolnić i zatrudnić. Ostatnie wyniki pokazały, że Jacek Zieliński nie może decydować o wszystkim, bo sobie z tym nie radzi.
- Jego nadzorcą zostanie Włodzimierz Lubański, w towarzystwie którego ogląda pan mecze przy Konwiktorskiej?
- Jest kilka kandydatur. Za wcześnie na nazwiska. Trzeba działać, bo strata do lidera wynosi 5 punktów i jeszcze jest do odrobienia. Nie mogę czekać, bo kolejny sezon będzie stracony.
- Po co panu kolejny przedstawiciel do spraw sportowych? Przecież jest taki człowiek: dyrektor klubu Tadeusz Fajfer.
- Dyrektor Fajfer nie ma żadnego wpływu na decyzje podejmowane przez Zielińskiego, jest jego marionetką...