Józef Wojciechowski: Kezman w Polonii nie zagra

2011-08-17 4:00

To byłby największy transferowy hit w Ekstraklasie. Słynny serbski internacjonał Mateja Kezman (32 l.) negocjował kontrakt z Polonią Warszawa. Ale właściciel "Czarnych Koszul" po doświadczeniach z Ebim Smolarkiem nie zdecydował się jednak na zatrudnienie piłkarskiego skandalisty.

- Rozmawialiśmy z Kezmanem, ale temat upadł. Nie poszło o pieniądze, bo jestem przekonany, że w kwestiach finansowych doszlibyśmy do porozumienia. Nie wiedziałem natomiast, co się z nim działo przez ostatnie pół roku, nie chciałem zatrudniać go w ciemno. Był gdzieś w Chinach, ale jego forma to wielka niewiadoma. Wiem, że w przeszłości do świętoszków nie należał - mówi "Super Expressowi" Józef Wojciechowski (63 l.).

Kezman to 49-krotny reprezentant Serbii, występował w PSV Eindhoven, Chelsea, Atletico Madryt, Fenerbahce, Zenicie Sankt Petersburg i PSG. Grał wspaniale, ale - jak sam twierdził - "ma ciężki charakter. I przejawia się to zarówno na boisku, jak i poza nim". Najlepszy okres w karierze Kezmana to występy w holenderskim PSVEindhoven, który kupił go z Serbii za 14 milionów euro. Kezman aż trzy razy był królem strzelców Eredivisie, a w sumie zdobył dla PSV 105 goli w 122 ligowych meczach.

Potem był transfer do Chelsea za pięć milionów funtów, jednak w Anglii nie szło mu już tak dobrze. Działacze tego klubu liczyli na dużo więcej niż 4 ligowe gole w 24 meczach Premier League. Dalsze lata to wzloty i upadki, ale z przewagą tych drugich i stąd w końcu desperacki krok, bo tak trzeba nazwać jego wyjazd do Azji. Teraz Serb szuka możliwości powrotu do Europy, choć, jak widać, zbyt wielu chętnych na jego usługi nie ma.

Prezes Polonii zapewnia, że oprócz Kezmana ma kilku kandydatów do gry w ataku "Czarnych Koszul". - Przebywam za granicą i nie mam listy z ich nazwiskami. Z tego grona największe szanse na angaż ma Nigeryjczyk. To podobno kawał piłkarza, ale nauczony doświadczeniem, nikogo już nie kupię, zanim nie zobaczy go sztab szkoleniowy. Jak się spodoba trenerowi, to siądziemy do rozmów - twierdzi Józef Wojciechowski.

Najnowsze